opadlam z sil. nic mnie juz nie cieszy. córcia chora, siedzimy w domu od wtorku. hmmm...
smutno mi ...
dzis sie zmusilam wsiasc na rumaka. ale dalam rade tylko 35 minut....ale zawsze cos, zeby tak codziennie wsiadac....
co do jedzenia , to mieszcze sie w ramach 1200kcal i nadal mi jedzenie odpowiada.
obawiam sie jednak ze z tym chudnieciem moze byc nie za rozowo. zobaczymy w niedziele
ach, ide sie dolowac dalej
urginea
28 marca 2014, 07:47dziekuje za wsparcie:) z tym chudnieciem to boje sie zastojow jak rok wczesniej-wtedy zrezygnowalam, oprocz zastojow byly tez inne przyczyny....
Ahnijaa
27 marca 2014, 21:57Dlaczego zakładasz, że nie będzie dobrze z chudnięciem? Dieta Ci odpowiada - a to bardzo dużo znaczy, starasz się ćwiczyć - to tez niemało. A ta dolina... Córka chora, to nie ma z czego się cieszyć. Ale zaraz wyzdrowieje, czeka Cię pogodny weekend, pójdziecie na spacerek, na świeże powietrze. Od razu wrócą energia i pozytywne myśli. Trzymam kciuki i powodzenia :-)))