Dobry wieczór!
Dzisiejszy i wczorajszy dzień minęły całkiem całkiem. Wczoraj nie trzymałam co prawda w 100% diety, ale w zasadzie zjadłam tylko za dużo arbuza (a miałam ochotę na czekoladę i orzeszki ziemne w skorupce, więc to już jakiś postęp ;)), więc tragedii nie ma. Poza tym przejechałam na rolkach 12,5 km i spaliłam tym samym ponad 700 kcal. Zresztą w 30-stopniowym upale mogło być ich sporo więcej - skończyłam jeździć z tak czerwoną mordą, że pała mięknie :P Wieczorem zrobiłam jeszcze trening na brzuch z Mel B i jakieś 10 minut treningu całego ciała. Na inne ćwiczenia już zabrakło mi sił :)
Jeśli chodzi o dzisiejszy dzień, to menu w porządku.
Śniadanie: jajecznica z dwóch jaj z warzywami i kromka chleba z margaryną,
II śniadanie kartonik (500 ml) soku marchwiowego, trochę orzechów i suszonych owoców,
Obiad: makaron (1 szklanka) z wegetariańskim bolognese - całkiem spora, ale nie za duża porcja, byłam w sam raz najedzona, do tego 3-4 mirabelki
Podiwczorek: znów sok marchwiowy (pity zresztą na raty), bo nie miałam wody, a zapomniałam, że w szafce kisi się pomidorowy
Kolacja: jogurt jabłkowy
I jestem najedzona. Nawet dzisiaj nie podżerałam. Aktywności mało, bo tylko połowiczny spacer z dworca do instytutu (w połowie drogi musiałam wsiąść w autobus, bo nie zdążyłabym na zajęcia), później normalny spacer z powrotem. Trochę prasowania. Upał jest taki, że można zwariować, szczególnie w nocy... Ale jakoś sobie radzę :)
Staram się nie myśleć ani o swojej piekielnej wadze (na pewno jest teraz z 86 kg...) ani o jedzeniu i powoli mi się udaje, mimo że wciąż trzymam dietę. Jeśli chodzi o fotomenu, to wciąż nie mam najmniejszej ochoty robić zdjęć, ale zapisuję sobie, co zjadłam danego dnia :) Ot, tak dla siebie.
Staram się też jednak nie poddawać i wciąż mam nadzieję, że uda mi się kiedyś tam doprowadzić swoje ciało do porządku - na razie jestem na etapie niepatrzenia na nie, bo wydaje mi się, że znowu jestem obła i w ogóle nieciekawa. Przejdzie, ale chwilowo mamy ze sobą na pieńku (z mojej winy).
Nadal szukam pracy i cytując Ferdka Kiepskiego muszę stwierdzić, że w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem. 5 języków, a nie ma roboty. Poskładałam papiery w niektóre miejsca (m.in. do ratusza, do Urzędu dla Cudzoziemców, już widzę jak mnie przyjmą... I do Niemieckiego Ośrodka Badań nad Rakiem), ale ta praca w większości naprawdę nie ma nic wspólnego z tym, co studiuję. Załamka...
Dobra, nie zanudzam Was dłużej :) Chcicłam tylko dać znać, że żyję i że wciąż walczę :)
Trzymajcie się cieplutko! :*
Ula
puszek.
13 czerwca 2014, 23:11jak detoks?? dobrze idzie?? tak sie zastanawiam, w jakim kraju siedzisz? bo u nas porzeczek nie ma jeszcze chyba, a czeresnie tez chyba jakos super wczesnie mialas ;-) a na tych rolkach to ile czasu te 12,5km jechalas??:)
Paoolineczka
12 czerwca 2014, 13:12Walcz Ulcia walcz :) walcz i wygraj :D tyle kcal na rolkach?? o nieee to ja po 20 kilometrach rowerem tyle nie spalam!! :P
elirena
12 czerwca 2014, 12:11Ja też kocham orzeszki i nasiona pieczone i solone - ale arbuz z tym wygrywa w tych temperaturach. Wkońcu menu w sam raz do chudnięcia. Spróbuj jeszcze sok z grejfruta (różowego polecam) - ja się nim nawet najadam i nie myślę o "głupotach" a z lodówki pychota. Zazdroszczę znajmości tylu jezyków - szybciej lub później jakiś pracodawca to doceni. Ja marzę nauczyć sie czeskiego i zagłębić się w ich kulturę i historię, póki co pogłębiam angielski, zebym mogła pomyśleć o czeskim tutaj :) Pozdrawiam i trzymam kciuki!
Czarn@Oliwka
11 czerwca 2014, 23:18to jest właśnie durna polska ... 3mam kciuki i za dietkę i za pracę ! :)
Mata_Hari
11 czerwca 2014, 19:13Trzymam kciuki, żeby udało Ci się coś znaleźć. Pracę trzeba lubić, inaczej będzie ciężko.
nussell
11 czerwca 2014, 18:49Dobrze, że się nie poddajesz i walczysz dalej
nowaja2014
11 czerwca 2014, 10:10Tak się uśmiechnęłam, kiedy przeczytałam Twój tytuł wpisu, bo to cześć słów, które napisałam w poprzednim wpisie ;) Swoje ciało doprowadzisz do porządku szybciej niż mogłabyś się tego spodziewać, działaj i powodzenia! :* A! I nie bądź dla siebie taka krytyczna, bo Twoje ciało jeszcze bardziej będzie dla Ciebie nieposłuszne :P No i powodzenia w znalezieniu pracy! :)
masza122
11 czerwca 2014, 09:28etap nie-patrzenia na swoje cialo - jak ja to dobrze znam! Bedzie dobrze, dasz rade!
Grubaska.Aneta
11 czerwca 2014, 09:07Ważne by nie wypaść z rytmu dietkowania i nie luzowac sobie zbytnio:)!
AMORKA.dorota
11 czerwca 2014, 07:34świetnie dajesz sobie rade,byle tak dalej.Biore z Ciebie przykład.Trzymaj sie w te upały.U nas tylko do jutra.
natalie.ewelina
10 czerwca 2014, 21:44ja tez wczoraj bylam na rolkach....mozna bylo mnie wykrecac....nie ma czym oddychac i te straszne burze.....przyjemnego wieczoru