Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wege fotomenu, podryw po rosyjsku i nowy przepis
na blogu :)


Do osób chcących zaprosić mnie do znajomych: zanim wyślesz mi zaproszenie, proszę pozostaw po sobie jakiś ślad! :) Jeśli nie masz zamiaru udzielać się w moim pamiętniku, możesz dodać go do ulubionych :) Zaproszenia od osób, które nie pozostawią komentarza po prostu odrzucam!

Dobry wieczór!

Dziś będzie dość długo, bo mnie naszło na pisanie ;) Dietowo okay, żadnych kompulsów, choć dziś wyszło dość słodko. Nic to, od jutra muszę znów wprowadzić do diety więcej świeżych warzyw, np. na II śniadanie :) Ale ogólnie było okay i nie narzekam :)

Jako że dziś za oknem piękna pogoda, zniosłam wreszcie rolki ze strychu i poszłam pojeździć. Odwiozłam E do ogrodu i podjechałam autem niedaleko torów, bo jest tam świetna, blisko 2,5-kilometrowa ścieżka, świetna do jazdy na rolkach. Oczywiście kompletnie wyszłam z wprawy, bo nie jeździłam kilka lat, a hamować w ogóle nigdy się nie nauczyłam... I jak tylko je założyłam i stanęłam prosto, to o mało się nie wyj..! O mało. Jakoś utrzymałam równowagę, pojeździłam trochę wokół auta i w końcu doszłam do wniosku, że wypadałoby podjechać na ścieżkę. Jedyny problem polegał na tym, że aby tego dokonać musiałam przejechać przez przejście kolejowe... na tych rolkach, na których i tak ledwo stałam :) To był cyrk, mówię Wam, tak się wyginałam do przodu i do tyłu, że złamałam wszystkie prawa fizyki (wg których nic nie ma prawa stać pod takim kątem ;)), potem poleciałam na łeb na szyję w stronę ścieżki (bo było z górki, a jak wspominałam nie umiem hamować) pochylona pod kątem dobrych 45°, śmignęłam między dwoma słupkami (cud, że się na nie nie wpieprzyłam) i dopiero wtedy mogłam zwolnić i przestać się wygłupiać, a zacząć jeździć ;) No mówię Wam, ktoś by nagrał z boku, to bym była gwiazdą na YT :)

Oczywiście od razu rozbolały mnie nogi, ale po 10 minutach ból przeszedł, a ja śmigałam jak stara :) Zrobiłam 9-km trasę, a pojeździłabym dłużej, gdybym nie obtarła sobie prawej stopy z lewej strony - coś tam jest w tej jednej rolce nie tak, bo od kiedy je mam, to jest z tym problem. Muszę zanieść do Turka, żeby luknął o co kaman. W każdym razie trasę przejechałam dwa razy i czułam się rewelacyjnie czując, jak pracują nogi, ale nie męcząc się strasznie i w ogóle... Zero porównania do domowego cardio ;) Super było.

Akurat jak dojechałam do punktu początkowego, kiedy zauważyłam dwóch stojących niedaleko facetów. Zerknęłam króciutko, a potem podjechałam parę metrów dalej, żeby zawrócić. Ale słyszę, że nie Niemcy. Chciałam jechać z powrotem, oni się w tym czasie zdążyli rozstać i ten jeden coś do mnie gada. No to ja do niego międzynarodowo: szto? :) Bo to zrozumie Ruski, Ukrainiec, Białorusin, Serb, Chorwat, Macedończyk, Bośniak, Czarnogórzec, Bułgar... i jeszcze kilka nacji :) A on dawaj do mnie po rusku. No to ja mu, że nie gawariu. A ten dalej gada. No to mu zrobiłam cały wykład po rosyjsku, że nie mówię po rosyjsku :)) Nie pytajcie, gdzie w tym logika ;) W każdym razie ostro tam startował, ale że to był taki typowy rosyjski podryw (Może pójdziemy do mnie?), to nie skorzystałam ;) Oni tutaj naprawdę mają takie metody. Nie wiem, jak jest w Rosji, ale tutaj, żeby się z Ruskimi zadawać to trzeba mieć jaja :)

W końcu pojechałam dalej, ale banana miałam na gębie do końca dnia, tym bardziej, że z wyglądu niczego sobie i taki ze 37-40 lat... Lubię to! :D

Dobra, koniec moich przygód, lecimy z fotomenu :)

Śniadanie: powtórka z wczoraj, czyli czekoladowa owsianka z kaszą jaglaną (specjalnie ugotowałam kolejną torebkę jaglanki), bo była pyszna, a po przepis zapraszam na mojego bloga :)

II śniadanie: miałam ochotę na słodkie, więc zrobiłam jogurtowe pancakes z sosem truskawkowo-wiśniowym, rodzynkami i jogurtem naturalnym. Wiem, że porcja wygląda na ogromną, ale to było tylko 1 średnie jajko i ok. 1/3 szklanki mąki - tak się nabąblowało :)

Obiad: szybki gulasz z soczewicy (powtórka z wczoraj, chociaż dzisiaj zapisywałam, co i jak), przepis niedługo dodam na bloga, bo strasznie mi ten gulasz smakuje :) Fajnie, jak się tak czasami coś zrobi z niczego :) Do tego 2 łyżki kaszy jaglanej (tak, znowu jaglanka, chyba nigdy mi się nie znudzi) i jajko sadzone. Aha, i kilka pomidorków ze zredukowanym balsamico.

Kolacja: jak zwykle to samo: wiejski, activia, żurawina, goji, dżem, zblendowane wiśnie i truskawki (już się psują, dlatego muszę szybko zjeść) :)

Wczorajsza aktywność: ok. 1 h różnych ćwiczeń:
- jakieś 10-15 minut cardio,
- nogi z Mel B (zmodyfikowane)
- 4 minuty abs
- 10 minutowy trening ramion i klatki z Blender Tv
i nie pamiętam co jeszcze :) Ale w miarę przyzwoicie.

Dziś były rolki, troszkę pracy w ogrodzie (ale niedużo), a mam zamiar porobić może jeszcze pośladki czy inny brzuch... Ramionom daję odpocząć, bo prawe mnie strasznie rypie, znaczy - musi się zregenerować. Jutro jak pogoda dopisze to też lecę na rolki - zakochałam się po prostu :D

Nic się nie uczyłam w ten weekend, ale może dziś wieczorem jeszcze trochę poczytam... chyba że znów rzucę się na "Kości" (jak to brzmi :)), bo ostatnio znowu mi się wkręciły :)

Jutro ważenie i chyba po raz pierwszy się nie boję. Zobaczymy jak to będzie, więcej ćwiczyć nie mogę, mniej jeść też nie, tak że pozostaje mi po prostu czekać :)

Trzymajcie się cieplutko i do jutra, miłego tygodnia! :*

Ula

  • siwa1984

    siwa1984

    26 maja 2014, 22:23

    Noooo niezła historia z tym Ruskiem. Ja natomiast zawsze jestem "adorowana" przez murzynów. Wygląda to tak, ze idę sobie ulicą lub siedzę na ławce w parku, idzie murzyn i ja już wiem, że do mnie zagada czy się przysiądzie. Zastanawiałam się o co kaman i oświeciła mnie moja dobra kumpela, że oni lubią blondynki z dużymi tyłkami... Śmiać się czy płakać? ;-)

    • UlaSB

      UlaSB

      27 maja 2014, 21:12

      O Jezu, ale Ci dowaliła przy okazji... Ale też pomyślałam, że lecą na blondynki - duży tyłek mi nie przyszedł do głowy ;)

  • ZdrowaByc

    ZdrowaByc

    26 maja 2014, 16:04

    Czekam na przepis na gulasz, bo wygląda bardzo apetycznie :) Mi kasza jaglana również nie jest w stanie się znudzić :)

    • UlaSB

      UlaSB

      26 maja 2014, 17:06

      Proszę bardzo, oto przepis :)) http://wege-vita.blogspot.de/2014/05/szybki-i-bardzo-prosty-weganski-gulasz.html Pozdrawiam! ^^

  • Grubaska.Aneta

    Grubaska.Aneta

    26 maja 2014, 08:06

    9km to spory kawałek!

    • UlaSB

      UlaSB

      26 maja 2014, 17:05

      Ważniejsza niż dystans była dla mnie długość treningu - 50 minut :))

  • Paoolineczka

    Paoolineczka

    25 maja 2014, 21:57

    W życiu na rolkach nie jeździłam nawet za dzieciaka (co w zasadzie jest strasznie dziwne) ale ja juz taka urodzona kaleka :) A teraz to już napewno nie dała bym się w nie wcisnąć, bo bym się zabiła w 33 sekundy :D

    • UlaSB

      UlaSB

      26 maja 2014, 17:03

      Ja miałam wrotki, a rolki pożyczałam :) Później była przerwa - jakieś 10 lat, trochę jeździłam, ale niedługo, potem znowu przerwa... Ale rolki naprawdę kocham :))

  • chockolatemonster1

    chockolatemonster1

    25 maja 2014, 21:54

    Jejku super masz te swoje jedzonko :) Nakarm mnie :D Pychota

    • UlaSB

      UlaSB

      26 maja 2014, 17:02

      Hihih, dziękuję ślicznie ^^

  • nataliaccc

    nataliaccc

    25 maja 2014, 21:53

    ja nie wiem czemu, ale ruskich nie lubię. Nigdy nie miałam do nich żadnego uprzedzenia, ale ruski by Cię w szklance wody utopił i wykorzystał do cna a co ruski nie powie to on zawsze Deutsche choćby tylko Guten Tag umiał mówić po niemiecku:/

    • UlaSB

      UlaSB

      26 maja 2014, 17:02

      A ten akurat po ichnemu zagadywał :) Zresztą nasi nie lepsi i wcale nie trzeba daleko szukać. Ostatnio weszłam niechcący na profil pewnej Vitalianki mieszkającej w jednym z niemieckojęzycznych krajów i co? Co drugi tytuł wpisu po niemiecku, bo przecież trzeba pokazać, że się mieszka zagranicą :/ Wpisów nawet nie próbowałam czytać, tak się zniechęciłam, bo dla mnie to zwykła siara. Ja się nie wstydzę swojej polskości, nazwanie mnie Niemką byłoby dla mnie obrazą, za to bardzo się cieszę, jak Bałkańcy mówią o mnie "swoja" (a mówią ;))

    • nataliaccc

      nataliaccc

      26 maja 2014, 18:30

      ja wiem, że nasi nie lepsi, ale jakoś za ruskimi bardzo nie przepadam. Jednak Polacy jak to Polacy różnie bywa. Nawet nie przyznają się, że Polakami są i nie chcą mówić po polsku. Ostatnio takiego na dyskotece spotkałam i powiedziałam mu od razu, że jest dupkiem. Nawet jak mi Niemcy mówią, że po akcencie słychać, że jestem Polską i powinnam iść dlatego do szkoły, to od razu mówię, że nie chcę, bo ja jestem Polską, tam jestem urodzona i to mój kraj a kiedy słyszę polski na ulicy zawsze mówię drugiemu Polakowi dzień dobry:-)

  • anastasiiaa

    anastasiiaa

    25 maja 2014, 21:41

    jak zrobiłaś pancakes ? wyglądają pysznie kochana

    • UlaSB

      UlaSB

      26 maja 2014, 16:59

      Proszę, oto przepis :) http://wege-vita.blogspot.de/2014/05/penoziarniste-placki-z-rodzynkami-i.html

  • elirena

    elirena

    25 maja 2014, 21:39

    No bomba z tym międzynarodowym szto - spróbuję u nas w UK :P A tak pozatym to odważna babka z Ciebie - ja bym chyba wymiękła i odjechała a nie wchodziła w gatkę:) A opis rolkowania niesamowity i niezapomniany - jednak szkoda, że nikt tego nie nagrał :P

    • UlaSB

      UlaSB

      26 maja 2014, 17:00

      Hahah, tutaj funkcjonuje, bo naprawdę mnóstwo naszych jest ;) A co do odwagi, to zawsze byłam wyszczekana, cud, że jeszcze nigdy nie zarobiłam w ryj ;) A rolki... No naprawdę szkoda :))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.