Wiecie, co mi się dzisiaj śniło? Że toczyłam zażartą dyskusję z siedzącą za kierownicą naszego samochodu jałówką, która chciała tym samochodem odjechać, a ja zdecydowanie nie chciałam się na to zgodzić. Tyle w temacie snów.
Nie piję, nie palę, nie jaram, nie ładuję w kanał. Może trzeba zacząć, może wtedy będę miała normalne sny..?
Oczywiście dziś też obudziłam się w przeświadczeniu, że natychmiast muszę wstawać, ale na szczęście wpadłam na to, żeby spojrzeć na zegarek... Była 03:26 :/ I tak do rana co kilka godzin...
Poza tym doszłam do instytutu kompletnie mokra, bo to, co było mżawką, kiedy wychodziłam z dworca mniej-więcej w połowie drogi przerodziło się w ulewę. Elegancko połamało mi parasol, zmoczyło portfel, chciało zatopić tablet (na szczęście był w etui). Ot, typowy początek dnia.
Lecimy z fotomenu:
Śniadanie: zapowiedziana wczoraj owsianka czekoladowa z czerwoną fasolą. Fajna, kremowa i w ogóle, jutro postaram się zapisać składniki i wrzucić na bloga ;)
II śniadanie: ogromne jabłko i kilka winogron (w lunchboxie):
Obiad: kanapka z białkowego chleba z pomidorem, ogórkiem, roszponką i serem bonbel, do tego trochę warzyw :)
Podwieczorek: sałatka z pomidorów, cieciorki, fasoli, papryki i rzodkiewki z lekko zmodyfikowanym sosem earned-not-given :)
Kolacja: truskawkowa activia i truskawkowy jogurcik 49 kcal/100 g ;) Do tego ostanie jagody goji i żurawinka :))
Ćwiczeń dzisiaj niet, bo jestem wykończona. Wczoraj zrobiłam 20 minut ręce i też padłam :( Tyle tylko, że połaziłam trochę.
Co do apelu: od kilku dni dostaję od Was masę zaproszeń do znajomych. Bardzo Wam dziękuję za ogromne zainteresowanie, dodawanie pamiętnika do ulubionych i w ogóle - super sprawa :) Ale... Część zaproszeń przyjmuję, część nie. Zaproszenia od osób nieprowadzących własnego pamiętnika, prowadzących pamiętnik dostępny tylko dla nich, będących na diecie poniżej 1000 kcal (!), kolekcjonerów (z tysiącami znajomych) oraz osób, których styl prowadzenia pamiętnika zwyczajnie mi nie odpowiada (Wasze święte prawo prowadzić pamiętnik jak chcecie, moje prawo, że mi się może nie podobać) po prostu kasuję. Nie wysyłajcie mi proszę pięciu zaproszeń dziennie - do mnie te wiadomości dochodzą i skoro nie przyjęłam zaproszenia, to tak już jest. Selekcjonuję znajomych, bo nie jestem typem zbieracza. Staram się wpierać Was tak jak mogę i szczerze mówiąc liczę na wsparcie z Waszej strony.
Wiem, że temat jest już nudny, ale jeśli trzeba, będę go powtarzać do usranej śmierci :)
Na koniec jeszcze co pozytywnego - tęcza, która pojawiła się wieczorem za moim oknem :) Mam nadzieję, że jutro będzie lepszy dzień ;)
Teraz lecę robić falafele na jutro, bo szykuje się kolejny dłuższy dzień na uczelni, a muszę coś jeść ;)
Trzymajcie się cieplutko i do jutra! :*
Ula
LiPuchatekttle
8 maja 2014, 20:24Pierwszy raz widzę chleb białkowy :D wygląda bardzo smacznie . I sałatka .. mniam .
UlaSB
8 maja 2014, 21:13Tak przynajmniej było napisane: mało cukrów, dużo białka :)
coconut1987
8 maja 2014, 17:26Takie ładne to twoje jedzenie i takie apetyczne i dietetyczne. Jesteś dla mnie wzorem, zwłaszcza teraz, kiedy zaliczam w tej kwestii mały upadek.
UlaSB
8 maja 2014, 18:04Oj, strasznie mi miło, dziękuję :)) Nie martw się, każdemu zdarzają się zastoje, a Tobie na pewno uda się wrócić na właściwe tory :) Pozdrawiam serdecznie!
ZbuntowanyAniol2013
8 maja 2014, 16:02Jjak zwykle wstąpiłam nacieszyć oko wege posiłkami. Nie zawiodłam się. omomom :D
UlaSB
8 maja 2014, 17:21Hahaha, bardzo mi miło :D
wiola7706
8 maja 2014, 12:37haha niezłe sny. Menu znakomite. mniam. Też jadlam owsiankę podobnie wyglądającą dzis.
UlaSB
8 maja 2014, 17:16Dziękuję bardzo :) A owsiankki uwielbiam i jestem pewna, że i Twoja była przepyszna :))
siczma
8 maja 2014, 12:00Hahahaahaah, no niezle. Mojej mamie sie snilo ostatnio, ze nie wiedzialam, gdzie mam matury :p Twoje menu jak zwykle fajne, ale ja nie umiem zjesc samego jogurtu na kolacje:wzrasta mi wtedy apetyt, totalnie nie wiem dlaczego, za to twarog to juz inna sprawa:p
UlaSB
8 maja 2014, 17:15Jezu, też mam czasem podobne sny, np. jadę zagranicę i nie mam przy sobie ani kasy ani żadnych ciuchów... Koszmar :) Ja akurat mam tak, że jak już zjem tę kolację, to wiem po prostu, że już nic więcej nie dostanę i muszę być syta :)) To chyba psychologiczne działanie ^^
Grubaska.Aneta
8 maja 2014, 09:34Rozbawiłaś mnie do łez tym snem, a podejście do przyjmowania znajomych mam identyczne jak Ty:)
UlaSB
8 maja 2014, 17:13Ja też się uśmiałam rano, jak sobie przypomniałam te głupoty ;) Pozdrawiam!
Paoolineczka
8 maja 2014, 09:23Widzę właśnie, że i ja odpadłam z Twojej listy znajomych...no ale trudno. Mimo wszystko dodaje do ulubionych, bo lubę tu zaglądać :) Menu pyszne jak zawsze :) pozdrawiam
UlaSB
8 maja 2014, 17:12Dziękuję bardzo i naprawdę przykro mi, że usunęłam Cię ze znajomych. Mam nadzieję, że uda się to jeszcze naprawić :) Pozdrawiam serdecznie!
Niebieska56401
8 maja 2014, 08:21z tymi snami to mozemy podobac sobie reke;p hehe jak komus opowiadaja to robia wielkie oczy i sie smieja;p hehe
UlaSB
8 maja 2014, 08:43Dokładnie :) Witam w klubie, dobrze wiedzieć, że nie jestem sama ;)
earned-not-given
8 maja 2014, 00:32jeeej jestem sławna :D mam nadzieję, że smakował ;) nie mam pojęcia, co to falafele ;o ale wujek google mówi, że z ciecierzycy więc muszą być pyyycha! przepis daj! ;)
UlaSB
8 maja 2014, 08:41Trochę go przerobiłam na swoją modłę, bo słodkie sosy do sałatek to jednak nie do końca dla mnie ;) Ale na pewno nie zapomnę o tym przepisiem, może być świetny jako marynata do grilla ^^ A przepis wzięłam stąd, ale nie jestem zachwycona, przynajmniej jeśli chodzi o wygląd: http://www.canyoustayfordinner.com/2011/04/03/baked-falafel-with-lemon-tahini-sauce/ Chyba że to wina mojego piekarnika... Po południu będę wiedziała, jak wyszły w smaku :)
siwa1984
7 maja 2014, 23:16Chyba coś jest w niemieckim powietrzu, bo ja też czasem miewam takie sny, że olaboga:) Ostatnio mi się śniło, że mój mąż zdradzał mnie ze swoim szefem... Porażka heheh. Bardzo apetyczne te Twoje śniadaniowe offsianki. Dla mnie to jeden z niewielu pokarmów, które jestem w stanie przełknąć rano. Owsianki z Twoich przepisów jeszcze nie próbowałam a ochote na nią mam mega, tylko chwilowo blendera brak:/ Pozdrawiam:) PS: Tęcza cudowna!
UlaSB
8 maja 2014, 07:48Głupie sny mam niestety od zawsze :) Kiedyś jeszcze czytałam i oglądałam mnóstwo horrorów, to już w ogóle się działo ;-) Do owsianki piernikowej nie potrzebujesz blendera, ale do reszty niestety tak :)
jankaq
7 maja 2014, 23:05Z tym budźeniem o rożnych porach, to kiedyś miałam, jak następnego dnia miałam wazńy egzamin, czy spotkanie, szczególnie zima, jak ńie widać czy to już ranek czy jeszcze noc. Menu jak zwykle kolorowe. Pozdro.
UlaSB
8 maja 2014, 07:46Teraz widać, a ja i tak jestem zbyt nieprzytomna, żeby zajarzyć, że w maju o 6 rano musi być jasno ;-)
CzekoladowaSilje
7 maja 2014, 22:28Oh tęcza! A gdzie spadajace Skitlesy!?!? ;D ah i chcę namiary na białkowy chlebek! ;d
UlaSB
8 maja 2014, 07:45Skittlesy zdążyłam zeżreć zanim wpadłam na to, żeby zrobić zdjęcie :P A chleb kupiłam w realu... niemieckim :))
CzekoladowaSilje
8 maja 2014, 14:53oj ty niedobra! One są do czarowania! xD
nataliaccc
7 maja 2014, 21:33aaaaaaaaaa u mnie też była tęcza:D:D...tak poza tym uśmiałam się do łez z Twoich relacji sennych :-) już dawno się tak nie uśmiałam:D hahahahaha
UlaSB
8 maja 2014, 07:39Cieszę się, że poprawiłam Ci humor :D
Karmilka
7 maja 2014, 21:12Hahaha, jak to sobie wyobrażam :D Mi się kiedyś śniło, że nad sklepem, w którym oszukano mnie i moją kuzynkę o 20 zł, wisiała wieeeeelka pupa i właśnie miała robić kupę na ten budynek, a obok był koleś z TVN i mówił to mikrofonu "A teraz wielka d.pa ze.ra się na sklep, w którym oszukano dwie młode kobiety"... Nie ma co... uczmy się snów świadomych, to same będziemy wybierały "kanał" :D
jankaq
7 maja 2014, 23:01Buahahhahahha;-))) dobre!!!!
UlaSB
8 maja 2014, 07:39Hahaha, też super! ^^ Mulder z Archiwum X powiedział, że sny są odpowiedzią na pytania, których nie potrafimy zadać :) Ja jestem kurna ciekawa, co to za pytanie w moim przypadku ;) Pozdrawiam! :))
winter_beats
7 maja 2014, 21:03dobrze, że nic nie piłam, gdy czytałam Twój sen :) a co do znajomych, to chyba też niedługo zrobię porządek...