Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak wyszłam na prostą...


Od pewnego czasu zmieniłam podejście do diety i wyszlo mi to na dobre. Odkąd pamiętam liczyłam kalorie i ciągle przejmowałam się, że jem za dużo. Przechodziłam przez różne diety od 1000kcal do 1300 a nawet mniej niż 1000, był tez Dukan i inne głupie diety. Do tego dochodziły cwiczenia... ciągle uważałam, że jest ich za mało. Za każdym razem gdy zaczynałam dietę chciałam być perfekcyjna, albo wszystko albo nic. Wystarczyło małe potknięcie i uważałam, że wszystko przepadło i załamana porzucałam dietę na rzecz objadania sie. Kompulsywne objadanie również mi nie pomagało. Jedna kostka czekolady potrafiła wywołać niekończącą się lawinę jedzenia. Wydalam całą masę pieniędzy na słodkości i inne jedzenie, że aż strach pomyśleć jaka to byłaby suma! I tak przez prawie 7 lat się męczyłam, od czasu zrzucenia 25 kg w ostatniej klasie liceum wpadłam w taką niekończącą sie karuzelę. Dieta, objadanie sie i tak w kółko. Szczęście, że przez ten czas nigdy niewróciłam do swojej pierwotnej wagi czyli prawie 90 kg przy wzroście 161. Można sobie wyobrazić jak to wyglądało. 

Byłam już tak przemęczona tą sytuacją, że wielokrotnie szukałam pomocy u psychologów i dietetyków. Zadręczałam nie tylko siebie ale i moją rodzinę i narzeczonego. W końcu w listopadzie 2014 postanowilam to zmienić. Odstawiłam sport na bok bo zawsze uważałam, że muszę  cwiczyć 5-6 razy  w tygodniu. Postanowilam powoli wprowadzać cwiczenia w życie. Spacery, proste zestawy ćwiczeń zajmujące mi 20-30 min tak żeby sie nie zrazić. Czasem ćwiczyłam raz w tygodniu, czasem dwa lub trzy. Nie wyrzucałam sobie ze to za mało. 

Co do jedzenia to dalej liczę kalorie ale jem od 1400 do 1800 kcal dziennie a czasem nawet więcej. Przez pierwszy miesiąc nie jadłam slodyczy a potem pozwalałam sobie na jakiś pierniczek lub cos innego ale nie czyste słodkie batony czy czekolady. Stosowalam duzo miodu może dlatego tak nie ciągnęło mnie do słodkości. 

Tym sposobem z 66 kg doszlam do 61.7 kg. Po świętach mam o 1 kg wiecej wiec 62.7 ale nie przejmuje sie! Będę dalej stosowac moje nowe zasady bo jak widać jedząc wiecej i nie koniecznie katując sie ćwiczeniami tez mozna schudnąc!

Może moja historia komuś pomoże. To mały sktót tego co przeszłam ale teraz jestem juz na prostej i mam zamiar iść tą drogą. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.