Chcialam do Was napisac bezposrednio ze " Starbucksa" Myslalam, ze maja tutaj darmowe Wi-Fi, ale nie maja - to znaczy maja, ale platne a mnie biedna au pair z mnostwem wydatkow nie stac, aby placic 10 euro za godzine.
Pisze w moim zeszycie, ktory kupilam w jednym z " Poundlandow" w Manchesterze.
Po dzis dzien sluzy mi do notowania bzdetow wiekszych ja i tych mniejszych zwiazanych tylko i wylacznie z moim dietowaniem.
Cofajac sie w nim do pierwszych stron mozna znalesc np. moje menu z 2009 roku. Pod zeszytem " Cosmopolitan", ktory sluzy jako "utwardzacz" jak skoncze pisac wezme sie za czytanie. Juz nawet widze ciekway artykul "Amour - Ca c'etait une erreur" Slucham muzyki z Ipoda - na zmiane dwie te same piosenki w wykonaniu zespolu " Shinedown" dobre rockowe brzmienie, wyjatkowy glos wokalisty, akcenty pianina i skrzypiec ww tle, madry tekst.
Oh!wlasnie dosiadl sie jakis francuz do mojego stolika. Nie dziwi nic bo wybralam 4-osobowy z wygodnymi fotelami. Chlopak polozyl plecak z ktorego wystaje wmontowana rurka do picia. Podobne plecaki maja biegacze na trailu. Ciagnie swoj do swego?!
Probuje obczaic marke, ale ciemnosc widze...
.....a nie nie! czekajcie! to chyba ymmmm...CAM.... ale chyba nie Campus! Na glowie ma czapke z jakims napisem. Szybki rzut oka czy nie jest to czapka z jaiegos trailu, ale nasze spojrzenia sie krzyzuja wiec przestane go opisywac.
Moje latte stygnie!
( Pan z przeciwka wlasnie poszedl)
Co jakis czas mijaja mnie francuzki z kubkiem z kawy i salatka badz zdrowa kanapka w dloni. Te kobiety maja idealne figury. Francuzka przy kosci to na prawde rzadki widok.
Macie swoje ulubione miejsce w ktorym uwielbiacie przebywac? Ja mam! - "Starbucksa". Tutaj zawsze sie wylaczam i relaksuje. Kiedys bywalam w nim ze swoim ex ( nie w tym samym) zamawialismy duza kawe i prowadzilismy rozmowy o wszystkim i o niczym.
teraz w sposob bardziej " bizzare" prowadze monolog z kartka papieru. Myslicie, ze juz calkiem pokiereszowalo mnie psychicznie?
Co jakis czas zerkam na francuzki przychodzace i wychodzace; Inspiruja mnie. Bardzo zadbane z pieknymi figurami, modnie ubrane.¨Przy stoliku obok siedzi pani okolo 45 lat w okularach " kujonkach" ze swoimi corkami i tak samo smarka jak ja. Dobrze, ze mam sluchawki na uszach i nie zdaje sobie sprawy czy " decybelowo" nie przeginam struny.
Kawa sie skonczyla zatem i ja koncze.
05.03.2011 godz.13.05
W ramach odpoczecia od mojego francuskiego dziewczecie pojechalam do Lyonu pospacerowac i pobyc sama ze soba.
W ramach pieknie przebytego tygodnia odwyku zamowilam w Starbucksie duze Latte ( bez cukru - i tak nie slodze) i salatke o nazwie " Oklahoma" z gora pomidorow, jakas kasza, zielona salata, cykoria i filetem z kurczaka.
W ramach mojego przeziebienia biore jakies tam leki by doprowadzic sie do stanu pozwalajacego wystartowac na jutrzejszym trailu.
Wczoraj dzwonilam do moich staruszkow. Mamcia wrocila z wycieczki do Izraela! Zadowolona, szczesliwa, opowiadala i opowiadala i konca nie bylo widac tym opowiesciom. Kupila mi tam jakies ladne fatalaszki. Wiecie co jeszcze zrobila moja Renia? Postawila mi bilet do Polski i w dodatku musiala doplacic polowe poniewaz biore ze soba rower Kocham moich staruszkow! nie dlatego, ze wspieraja finansowo, ale za to, ze ich mam!!!
Czolem!
baskowaa
6 marca 2011, 16:27Ooo proszę, Ty już od trzech miesięcy masz nowe konto a ja dopiero teraz Cię znalazłam i to przez przypadek;) Moja Ty mobilizacjo ćwiczeniowa! :D Och, Starbucks, jak byłam w Anglii to uwielbiałam tam pić kawę, najlepsza jaką w życiu piłam to waniliowa właśnie stamtąd:) Pozdrawiam serdecznie:)
monnak
6 marca 2011, 14:05Przyznam, że od jakiegoś czasu podczytuję Cię;) Dzisiaj komentarz zostawię, bo widzę, że pracujesz jako au-pair? Moja młodsza siostra też była we Fr a dokładnie w Lyonie-najpierw w ramach wymiany między uczelnianej studiowała tam przez rok, a potem ponownie wyjechała na 3 lata jako opiekunka. Baardzo sympatycznie wspomina ten czas spędzony we Francji. Przyjemnej niedzieli;))
sniezka02
6 marca 2011, 13:18wow jestes au pair :) lubier [amietniki au pair :) pozowle sobie cioebie zaprosic. pzdr :)
uleczka44
6 marca 2011, 09:06przeziębienie i zawody, to nie idzie w parze. Mam nadzieję, że dobrze sie zastanowisz przed jutrzejszym startem. Jeszcze będa nie jedne zawody, a o zdrowie trzeba dbać bo to Twój cenny skarb. Ja od kilku dni jestem mocno przeziębiona i nawet na rower nie mam siły wsiąść. Czuję sie zmęczona i osłabiona. Wisienka, na szczęście, lepiej. Francuzki, owszem, są szczupłe, ale gdzie im urodą do Polek.
bandyta1983
6 marca 2011, 08:37nie dziwie sie Twojej Mamie - Izrael jest wspanialy!!!! A Francuzki najszczuplejsze w Europe!
rumianek79
6 marca 2011, 07:55... Twoi teraz fundują Ci bilet do Polski a moi "furę" swoim wnukom. I odkąd jestem w ciąży zaczynam pojmować jak i dlaczego to właśnie tak funkcjonuje. Ale wytłumaczyć jeszcze nie potrafię. Ach te dzieci... miłej niedzieli :)
Karampuk
6 marca 2011, 07:42powodzenia na trailu
jolajola1
6 marca 2011, 00:34przybywasz ???? a gdzie Ty masz te rodzinne pielesze?, bo wiesz, ja tez jestem rowerowa...
MRinaa
5 marca 2011, 23:37bardzo inspirujące jest to, co piszesz o zadbanych Francuskach... a swoją drogą zaraz po maturze też byłam aupairką w okolicach Lyonu, ale niestety nie wiodłam tak fajnego życia, jak Ty.
Cailina
5 marca 2011, 23:27bylam aupairka w Stanach (11 lat temu!) to tez uwielbialam przesiadywac w Starbucksie rozmawiajac o wszystkim i niczym. Inna sprawa, ze bylam 'underage' i do lokali z alkoholem i tak by mnie nie wpuscili;-)
crawling
5 marca 2011, 23:24Przez chwilę czułam się jakbym tam była :)) mmm prześlij nam zaproszenia :D i prowokuj przystojnych francuzów! a jak! :)
luckaaa
5 marca 2011, 22:56Kawa latte ... , a ja bedac w Paryzu , grzeszylam karmelowa... , ale zobaczyc Paryz pierwszy raz i nie grzeszyc - to grzech :)))
KaSia1910
5 marca 2011, 22:54no stresująca ta twoja France można nabawić się kompleksów. Każda kobieta szczupła jak tyczka, ja mieszkamw UK i wtapiam się w tłum bo tutaj co druga to hipopotam,pozdrawiam ciepło
adador77
5 marca 2011, 22:49ale ten rower masz fantastyczny. jaka to marka i jaki masz osprzet?
nat.witk
5 marca 2011, 22:30ile juz jestes we fr?
nat.witk
5 marca 2011, 22:29fajnie masz :)) chcialabym do francji. mieszkac, patrzec na to, obserwowac to wszystko. uwielbiam francje.
kula.anula
5 marca 2011, 22:22No hej kochanieńka, miałam już nadzieję, że ten francuz coś tam wykręci he he, a on se poszedł. To ci felek. Dobrze , że tylko latte, bo ja torta urodzinowego nie tknełam. Jutro punktacja. Miłego Tyniulka :)))
cancri
5 marca 2011, 22:22heyyy, też byłam au pair ;] w zeszłym roku w genewie, też francuskiego pełno, ale wi fi było wszędzie za darmo, choćby w najciemniejszym parku.
shizaxa
5 marca 2011, 22:17pisanie "do siebie" oczyszcza umysł:) a ponadto jak pisałas po polsku to język przypominasz sobie:) fajnych masz parentsów:) moja mam mnie dziś uraczyła faworkami:DD
migotka69
5 marca 2011, 22:11oni pewnie też są dumni, że mają taka córkę!