Powrót z wczasów okazał się troszkę bolesny.Szczerze mówiąc myślałam, że po takim wysiłku fizycznym zrzucę chociaż kilogram, gdy tymczasem to jeszcze przytyłam 0,9 kg. Pierwszego dnia przestrzegałam diety na tyle na ile to było możliwe, ze względu na opłacone wcześniej posiłki. Ale już drugiego dnia popłynęłam...Pozwoliłam sobie na małe odstępstwo - zjadłam niezbyt dietetyczne ale pyszne danie regionalne i popłynęłam. Jedyne z czego mogę być dumna, to to że nie uległam fast foodom ani słodyczom, ale za to pochłonęłam takie ilości oscypek że aż wstyd się przyznać.
Może to dziwne ale też nie żałuje tego zbytnio, owszem jest mi troszkę przykro, ale odrobię straty. Wypoczęłam na tyle, że jestem dziś pełna zapału do odchudzania. Zaczynam kolejny etap diety, a teraz przyłożę się do tego na 200%. Wieczorkiem postaram się opublikować mój plan treningowy na najbliższe 5 tygodni.
angelisia69
18 kwietnia 2016, 13:31wiesz zycie nie polega tylko na dazeniu do perfekcji i trzymaniu diety.Przeciez sa jeszcze wazniejsze sprawy,taki mily czas ktory spedzilas,mysle ze nie zwrocilby ci nawet 1kg na minusie.Wspomnienia pozostana,ty jestes wypoczeta,a wage mozesz zgubic i za tydzien ;-)
tygrysie_paski
19 kwietnia 2016, 08:45To prawda, chwile które spędziłam z rodziną są rzeczywiście wyjątkowe i bezcenne. Tym bardziej, ze nie często mam taką możliwość, a w natłoku spraw codziennych mam coraz mniej czasu także i dla siebie samej.