Nawał obowiązków przed świętami sprawia, że mam coraz mniej czasu dla siebie. Skutkuje to obniżonym ruchem fizycznym. W tym tygodniu miałam tylko dwa dni z ćwiczeniami i wcale mi to dobrze nie wróży w związku z jutrzejszym ważeniem. Niestety ogrom prac powoduje, że późnym wieczorem padam na twarz i po prostu nie mam siły ćwiczyć. Obiecuję sobie, że w przyszłym tygodniu nadrobię wszystkie zaległości tego tygodnia. Mam zaległe na chwilę obecną dwa treningi, ale przypuszczam, ze bilans tygodnia zakończy się na co najmniej trzech.
W tym roku święta będą jedyne w swoim rodzaju, ponieważ pierwszy raz w życiu planuję, że podczas ich trwania będę ćwiczyła. Na szczęście to wyzwanie jest w realne. Najwyżej nie dośpię i trudno, sen zawsze można nadrobić.
Jestem tak zdeterminowana, żeby wygrać walkę z kilogramami, że nie pozwolę aby cokolwiek stanęło mi na drodze do mojego szczęścia. Tak, tak ...szczęścia, bo nie oszukujmy się, osoba otyła ma mimo wszystko naprawdę dużo ograniczeń. Nie mam tu na myśli niewielkiej nadwagi która owszem może być dyskomfortem, ale myślę raczej o otyłości mojego typu kiedy to waga pokazuje nie 2 a 3 cyfry na liczniku.
Kilka powodów dla których ja chcę schudnąć:
1. Zdrowie, to przede wszystkim - nie chcę być chora za kilka lat.
2. Kupowanie ubrań, które tak naprawdę mi się podobają są ogromnym wyzwaniem, nie mówiąc już o wciśnięciu się w nie.
3.Wkurza mnie, że inni mnie oceniają i myślą, że jestem leniwym tłuściochem.
4. Po prostu chcę być atrakcyjniejsza.
5. Zawsze marzyłam, o bieganiu, ale z moją nadwagą to chyba niezdrowe.
6. Mam dosyć dobrych rad innych.