Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
hej kochane. Czyżbym się podniosła?


Hej kochane!

Dziękuję za wszystkie komentarze. Za wsparcie. Za pomoc. Za rady.

Chyba w końcu będzie ze mną lepiej. posłuchajcie....
Minęło parę dni. Dni w czasie których, sięgnęłam dna.  Dna jedzeniowego, emocjonalnego.... Płakałam, siedziałam nie robiąc zupełnie nic, spałam, jadłam co popadnie i to dużo. Znienawidziłam siebie jeszcze bardziej. Ale dostałam w zeszłym tyg zaproaszenie na rozdanie dyplomów. Postanowiłam pojechać. Przed wyjazdem - zmierzyłam swoją ukochaną spódnicę. Która de facto się zapięła. Ale nie była taka cudnie luźna i idealna. Już nie wyglądam w niej jak księżniczka..... teraz poczułam się w niej jak potworne babsko, które nie wie, co ze sobą robi .... próbuje w ubraniach wyglądać tak jak do tej pory - a tak naprawdę to już powinna je zacząć przerabiać, bo się tłuszcz nie ma gdzie pochować....  Nie księżniczka - ale jej macocha wciskająca na siłę w nieswój ciuch - tak się poczułam.....  boże .... popłakałam się wtedy ... próżna jestem? Może.   ale do cholery jasnej, po co ja się tak starałam? po co się uczyłam zdrowego odżywiania? po co pokochałam sport? po co pokochałam siebie?   po to, żeby przy okresie złym swojego życia wszystko inne też zaprzepaścić?   nie!!!!  problemy które ostatnio mi towarzyszą, nie mogą zniszczyć mnie całej. nie pozwolę na to! nie i już!    Pojechałam na te dyplomy.   Wróciłam  z postanowieniem zadbania o siebie.  Pełnym. Ze 100% odpowiedzialnością.

Dziewczyny przez najbliższy czas się odchudzam. Zgubię to co mi przybyło i za jakiś czas na pewno moja spódnica znowu pozwoli mi być małą elegancką księżniczką.... Ćwiczyć, to ćwiczyłam tak czy siak po 3-4 razy w tyg, były to chyba jedyne momenty, kiedy wstawałam po coś z łóżka.....    eh, no ale nieważne, taką samą minimalnie dawkę ćwiczeń zamierzam utrzymywać.   Hula hop i steper - czasem aerobik , to moi przyjaciele. Nie poddam się! chcę znowu być szczupła.... musi mi się udać.   

Poza tym, postanowiłam zostać w tej pracy, skoro nie udało mi się do tej pory znaleźć niczego innego, to muszę zacisnąć zęby i zostać tu gdzie jestem. Ale nie pozwolę już podnosić na siebie głosu. Zwymyślać itp.    Umowę podpisuję na 5 miesięcy i jak chcą, proszę, niech mnie zwolnią - ale poniżać się już więcej nie pozwolę. Gdybym na stażu tak odpyskowała, to zaraz UP by reagował, najpewniej przerwano by mi staż , kazano zwrócić pieniądze i na 3 miesiące wyrzucono z listy bezrobotnych. Bo zrobili by ze mnie dziewczynę, która pyskuje, nie wypełnia obowiązków, raz dwa by przeinaczyli na swoją stronę sytuację...  Ale teraz już nic takiego miejsca mieć nie może - a ja daję z siebie w pracy bardzo wiele. I nikt mi nie będzie "pluł w twarz". Dosyć tego. Jestem człowiekiem, kobietą i pracownikiem - zasługuję na szacunek.

W sprawie mojego zdrowia - zastanawiam się czy nie mam nawrotu anemii wiecie?  ciągle chodzę senna i zmęczona, łamią mi się paznokcie,włosy słabną.... blada jakaś jestem, bywa , że kręci mi się w głowie....nie wiem, ale chyba trzeba by zrobić badanie krwi znowu,jak sądzicie?
Poza tym - mam okropny problem z żylakami:(  przez nie też ostatnio płakałam - kurde, ja mam 24 lata, i w zeszłym tygodniu wylazł mi 10cm żylak, na udzie!!!!   już nie tam gdzie reszta, pod kolanami i na łydkach,a le już wyżej idą.....  nie ważna estetyka - ale jak one bolą:( czasem już chodzić nie mam siły..... Mam steper, lekarze polecają marsz, bieg, steper przy żylakach, robię to wszystko.... biorę Diosminex, i co?   dupa!   ostatnio pomyślałam, że może to przez tabletki antykoncepcyjne.... Czytałam,że to częsta przyczyna..... chyba na dwa miesiące odstawię tabletki, żeby zobaczyć jak się będę czuła.....nie wiem sama może warto najpierw jednak porozmawiać z lekarzem rodzinnym? nie wiem.eh.

Tu kilka zdjęć:

- bardzo smaczny jogurt, z biedronki, pieczony banan z orzechami, to chyba sezonowe jogurty. Jakiś piernikowy tez był. Dobre.


- jogurt z błonnikiem



- dynia duszona w ziołach z paprykarzem.



- warzywa na patelnię smażone w jajku, polane jogurtem naturalnym i posypane szczypiorkiem.





A to ja - Oficjalna Pani Magister.  





Zdjęcie niedługo usunę oczywiście.

ps. proszono mnie o przepis na tort. Później go dopiszę, a jeśli dziś bym nie zdążyła, to jutro na pewno. będę pamiętać.


Pozdrawiam Was kochane!
Maryśka!

  • shizaxa

    shizaxa

    27 listopada 2011, 23:58

    dobrze że właściwe nastawienie u Ciebie wróciło:)

  • LuiKa

    LuiKa

    27 listopada 2011, 18:12

    Kochanie najdrozsze Ty moje! :) Z zylakami idz do ogolenego lekarza da skierowanie do chirurga naczyniowego, zarejestruj sie. Takie rzeczy trzebaleczyc, sa juz bezbolesne techniki, nie pozwol by sie mega duze zrobily i bolaly jak cholera! tak jak piszesz-masz dopiero 24 lata!! Dbaj o siebie Słonko! Co do pracy...dobrze zrobilas, ze podpisalas umowe jak nic innego nie bylo na horyzoncie. Jestes teraz pelnoprawnym pracownikiem i iech tylko probuja podstakiwac. Jest kodeks pracy i go lamac nie wolno! :) Trzymam za Ciebie kciuki! jestes madra, piena i dobra Dziewczyna, dasz rade! Uwierz w siebie! Prosze sie tu nie smucic, jesc duzo warzyw, owocow i zrobic badania hemoglobiny bo z anemia to nieprzelewki! trza o siebie dbac!:D Ściskam Cie serdecznie ;*

  • Shirayuki

    Shirayuki

    27 listopada 2011, 17:59

    Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do formy :) Co do tabletek anty- ja brałam dwa lata, teraz odstawiłam i czuję się lepiej. Przede wszystkim dlatego, że już nie zatrzymuje mi się woda, ale również czuję się lepiej psychicznie jakoś ;p Może spróbuj odstawić na jakiś czas, a okaże się, że i te żylaki i ta senność to skutek tabletek? :)

  • Chemiczka83

    Chemiczka83

    27 listopada 2011, 17:47

    No i tak ma być! Jak masz jedne problem to nie ma co sobie samemu dokładać kolejnych. Wiesz ile jesteś warta i nie daj się poniżać w pracy. A tak jak piszesz inne problemy to nie powód by siedzieć i jeść, a potem tyć. Zrzucisz te kilka kg, które Ci teraz ciąży i poczujesz się jeszcze piękniejsza i bardziej pewna siebie! Trzymam kciuki byś znalazła pracę, w której będziesz się czuła dobrze i do której będziesz przychodzić z ochotą. Co do żylaków mnie też się pojawiają na nogach, ale u mnie to chyba dziedziczne, bo mam w tym samym miejscu dokładnie gdzie mama i babcia. Być może to od tabletek, bo wcześniej nie miałam. Staram się dbać o nóżki i smaruję od ponad roku żelem na żylaki ale widać nic to nie daje. Idź do lekarza i zrób badania, bo może to osłabienie, ten Twój nastrój faktycznie przez anemię. Poradź się od razu jak rozwiązać ten problem z żylakami. Trzymaj się cieplutko:*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.