Mam nadzieję, że miło spędziłyście sylwestra i że w udanych nastrojach wkraczacie w Nowy Rok:)Oby dla Każdej z Nas, był dużo lepszy i przynosił tylko dobre i szczęśliwe chwile:) Życzę Wam tego no i sobie , z całego serducha:)
Ja czytając trochę Wasze wpisy, też doszłam do pewnych przemyśleń. Otóż: rok 2010, nie był dla mnie łatwy. Zachorowałam na anemię. Mam trochę problemów w domu. Potem zanik okresu. Ostatnio też nie czuję się najlepiej. Ale co tam. Jakoś dam radę. Jakoś - trzeba dać. Udało mi się przez ten rok utrzymać dalej wagę. to już dwa lata.... Dostałam stypendium naukowe - co mnie dowartościowało. Zawsze jakieś plusy się znajdą.
W tym roku kończę studia. Mam obronę planowaną na czerwiec. Uzyskam tytuł magistra z ekonomii. Wiele moich planów na ten rok wiążę się z tym właśnie....
Do swoich wstępnych planów zaliczam:
- obronę w terminie
- znalezienie pracy
- remont pokoju mojego
- wyjście z anemii
- lepsze "dbanie" o siebie. Nie chce już chodzić w powyciąganych dresach po domu. nawet w domu trzeba się dobrze czuć.
- kupienie dziadkom na zakończenie studiów nowego telewizora (oni płacili przez te 5 lat za mój akademik. ja odkładam z naukowego stypendium, sprawię im prezent)
- chciałabym też znaleźć sobie przyjaciółkę. Pomyślałam, żeby się zapisać na jakieś zajęcia, w rodzinnym mieście, może kogoś spotkam. Ze swoją przyjaciółką, "rozstałyśmy" się, parę lat temu. Zaczyna mi strasznie brakować babskiego towarzystwa. :(
Dodam pewnie jeszcze coś do tej wstępnej listy....ale głębiej nawet nie miałam dziś siły się nad tym zastanowić.
Tu macie moje manu z dzisiaj:
Śniadanie: 4 kromki razowca, z domowym pasztetem i klopsem.
II śniadanie: branflakes, kukurydziane płatki i łyżka siemienia lnianego. do tego mleko 1,5%.
Obiad: zupa pomidorowa z makaronem i dwie kromki razowca z pasztetem.
Kolacja: 125 g twarogu chudego, keczup, jeden kabanos, pół papryki czerwonej. Twarogu nie zjadłam, bo mi nie zasmakował, zrobiłam sobie kubek mleka gorącego z miodem.
Śniadanie: 4 kromki razowca, z domowym pasztetem i klopsem.
II śniadanie: branflakes, kukurydziane płatki i łyżka siemienia lnianego. do tego mleko 1,5%.
Obiad: zupa pomidorowa z makaronem i dwie kromki razowca z pasztetem.
Kolacja: 125 g twarogu chudego, keczup, jeden kabanos, pół papryki czerwonej. Twarogu nie zjadłam, bo mi nie zasmakował, zrobiłam sobie kubek mleka gorącego z miodem.
No nic, uciekam. Popracuję jeszcze nam moją pracą mgrską.
Buziaki!
Chemiczka83
2 stycznia 2011, 20:56Dziękuję bardzo za życzenia:)
satynkaa
2 stycznia 2011, 15:11oj kochana niech ten rok przyniesie ci to, co sobie zaplanowałaś :) żeby był to pamiętny rok :) oczywiście w sposób pozytywny :)
LuiKa
2 stycznia 2011, 10:00ja wciaz nie moge wyjsc z podziwu jakim Ty dobrym czlowiekiem jestes:) Cud Dziewczyna!:) Jestes super! Plany na 2011 rok bardzo ladne. Ja Ci zycze duzo zdrowka bo jak jest zdrowko to wszystko staje sie latwiejsze;)) Wagi pilnuj, choc jesz tak piekniei zdrowo ze efekt jo-jo Ci nie grozi! Buuuziolek, milego dnia;*
Finni
1 stycznia 2011, 23:18plany sa dobre, dziadkowie na pewno docenia telewizor ;) mam nadzieje ze uda ci sie powrocic do zdrowka - ja tez tego samego chce w 2011roku. trzymaj sie i dalej jedz tak ladnie jak jesz! twoje menu to dla mnie inspiracja!
Chemiczka83
1 stycznia 2011, 22:29Bardzo dobre plany. Na pewno uda Ci się je zrealizować. Bardzo wspaniałomyślna jesteś jeżeli chodzi o dziadków, oni mieli swój wkład w Twoje studia, a Ty gdy je skończysz w ten sposób będziesz mogła im się odwdzięczyć. Jesteś bardzo dobrą wnuczką. Co do tego dbania o siebie, to też to zauważam, że nawet w domu trzeba dobrze wyglądać, bo człowiek się wtedy inaczej od razu czuje. A co do tej przyjaciółki to dobry pomysł. Właśnie znajdź sobie jakieś zajęcie w rodzinnej miejscowości, jakieś hobby, a tam z pewnością znajdziesz nie jedną dobrą duszyczkę, z którą będziesz chętnie spędzać czas, a może się nawet zaprzyjaźnisz. W końcu wspólne zainteresowania zbliżają ludzi. Dbaj o siebie, byś wyszła z tej anemii i odzyskała naturalnie okres, bo zdrówko najważniejsze, by móc zrealizować pozostałe plany!