Dzień zaczęłam od zaprowadzenia braciszka do zerówki, potem spacer z psem, śniadanko...wyprawienie drugiego braciszka do szkoły, i wzięłam się za gotowanie. I cholera, zeszło mi w kuchni baaaardzo długo. Ale tak to jest, jak się ma ZACHCIANKI! tak tak..... nie mogłam już dłużej zwlekać i zrobiłam racuchy z jabłuszkami a na obiad, zrobiłam babkę ziemniaczaną. Potem sprzątanko..... poćwiczyłam....prysznic, znowu spacer z psem, i teraz już leżę w łóżeczku z herbatką owocową:) i nigdzie się już dziś nie ruszam hahaha. Wymęczyło mnie trochę to pichcenie dzisiaj, ale było warto..... zaspokoiłam potrzeby swoich kubków smakowych :)
Dzisiaj ćwiczyłam, w sobotę też, bo chyba zapomniałam napisać. 30 minut na steperze, ćwiczenia na brzuszek i rozciąganie. Pozbyłam się zatem około 330 kcal. Miło :) Szkoda, że na steperze, a nie na podwórku, biegając, ale leje u mnie i leje. A nie chcę się przeziębić. Ja mam troszkę słabą odporność, i jak się zaziębię raz, to potem się za mną ciągnie i ciągnie coraz to nowe choróbsko albo powikłania .... Także, trzeba rozsądnie do tych ćwiczeń podchodzić:)
Jutro, to już nie ma bata!!! muszę, siąść do pracy mgr-skiej, choćbym miała nie gotować nic cały dzień i żyć na kanapkach hahaha:)
A tu moje jedzonko:
PRZEDWCZORAJ:
Śniadanie: chlebek razowy z wędliną i papryka.
II Śniadanie: płatki branflakes, mleko 1,5%, pomarańcz
Obiad: ziemniaki gotowane, gotowana marchew, kotleciki mielone z kapustką, ryżem, marchewką.
Kolacja: jajecznica z papryczką chili, wędliną, pomidorem, 3 pieczywka chrupkie.
Wczoraj:
Śniadanie: chlebek razowy, wędlina, rzodkiewka, pomidor.
II śniadanie: płatki branflakes, mleko 1,5 %, jabłko, cynamon.
Obiad: zupa, ta po której Wam pisałam : ziemniaki, kapustka, suszone grzyby, marchew, seler,buraki, zabielana śmietaną. 2 kromki razowego chleba z wędliną.
Kolacja: placuszki z twarogu chudego, gruszka smażona z miodem, imbir, cynamon.
no a dzisiaj.....:)
Śniadanie: bułka wiejska, z masłem, wędliną, rzodkiewka, cebulka mała, papryka czerwona.
II śniadanie: racuchy z jabłkami:) mmmmmmmmmmmm:) ( smażone bez tłuszczu)
Obiad: sałatka z jogurtem naturalnym, ogórkiem i rzodkiewką. Babka ziemniaczana:) ( sobie zrobiłam w wersji mniej kalorycznej - zamiast części mąki pszennej, dałam kaszę manną - dzięki niej babka jest sprężysta bardziej i nie ciemnieje, i zrobiłam z wędliną drobiową i cebulką, bez boczków - jak w wersji rodzinnej:) BOSKA po prostu:)
Kolacja: jeden jogurt jogobella light, jogurt Viam 3,5% tłuszczu z musem truskawkowym, i jedno jabłko.
PRZEDWCZORAJ:
Śniadanie: chlebek razowy z wędliną i papryka.
II Śniadanie: płatki branflakes, mleko 1,5%, pomarańcz
Obiad: ziemniaki gotowane, gotowana marchew, kotleciki mielone z kapustką, ryżem, marchewką.
Kolacja: jajecznica z papryczką chili, wędliną, pomidorem, 3 pieczywka chrupkie.
Wczoraj:
Śniadanie: chlebek razowy, wędlina, rzodkiewka, pomidor.
II śniadanie: płatki branflakes, mleko 1,5 %, jabłko, cynamon.
Obiad: zupa, ta po której Wam pisałam : ziemniaki, kapustka, suszone grzyby, marchew, seler,buraki, zabielana śmietaną. 2 kromki razowego chleba z wędliną.
Kolacja: placuszki z twarogu chudego, gruszka smażona z miodem, imbir, cynamon.
no a dzisiaj.....:)
Śniadanie: bułka wiejska, z masłem, wędliną, rzodkiewka, cebulka mała, papryka czerwona.
II śniadanie: racuchy z jabłkami:) mmmmmmmmmmmm:) ( smażone bez tłuszczu)
Obiad: sałatka z jogurtem naturalnym, ogórkiem i rzodkiewką. Babka ziemniaczana:) ( sobie zrobiłam w wersji mniej kalorycznej - zamiast części mąki pszennej, dałam kaszę manną - dzięki niej babka jest sprężysta bardziej i nie ciemnieje, i zrobiłam z wędliną drobiową i cebulką, bez boczków - jak w wersji rodzinnej:) BOSKA po prostu:)
Kolacja: jeden jogurt jogobella light, jogurt Viam 3,5% tłuszczu z musem truskawkowym, i jedno jabłko.
Chyba trochę za bardzo sobie pozwalam - z jedzeniem, nie sądzicie? Żebym ja się nie roztyła zaraz.....
Ahhh...no i prosiłyście o zdjęcia w nowym ubranku...przepraszam - ale jeszcze nie czuję się na nowo , na tyle silna, żeby je tu pokazać. Może z czasem....
No to chyba na tyle....teraz idę sobie książeczkę poczytam:)
Buziaki Kochane!
Maryśka!
Chemiczka83
11 listopada 2010, 09:52Kasza jaglana to druga moja ulubiona kasza po mannej. Ona sama w sobie jest słodka i chyba dlatego tak ją lubię. Z pewnością Ci zasmakuje
Shirayuki
11 listopada 2010, 09:44Hm... chyba masz rację ;) są w biologii rzeczy które ciężko mi zrozumieć, bo wiążą się z chemią, ale nie jest to nieosiągalne ;) No i zaoszczędzę pieniądze ;p Dziękuję ;)
kullii
10 listopada 2010, 20:43Kochana, czekam na zaakceptowanie zaproszonka :-) a tak poza tym, to jedzonko jak zwykle smaczniusie i przyznam, że te racuszki wyglądają bardzo ciekawie razem z tą babką i prosiłabym o przepisik. pozdrawiam ciepełko! ;**
TwardaJa
9 listopada 2010, 07:15Bo śliwa, jako drzewo,rodzi owoce co dwa lata, skoro teraz nie miałaś, to pewnie będziesz miała za rok:) hm....ile słoików..... no ja pakowałam w takie ciut większe, 0,33 l , to mi około 6 - 7 wychodziło, z tego co pamiętam, nie za dużo w każdym razie:) no, ale ja w tym roku zrobiłam takich dżemów, z prawie 21 kilo hahaha:) Robiłam tez taki ze śliwek, nie dając kakao, a na koniec dosypując łyżkę imbiru i cynamonu. Pachnie i smakuje przecudownie:) Polecam oba:)
Finni
8 listopada 2010, 23:18oj tak sa takie dni ze czaas szybko leci :) ale widze ze warto bo racuszki i babka wyszla super! ach zrobilas mi ochote wielka na takie cos... a ja piekarnika nie mam! cos ty nie jesz za duzo :) jesz tyle ile powinien normalny czlowiek nie na diecie. ja wlasnie sie tego ucze... mam nadzieje ze to zatrzyma moje spadki wagi...
shizaxa
8 listopada 2010, 21:08jeszcze tylko jedno pytanie:) ile Ci słoików wyszło z tych 3 kg śliwek?? normalnie napaliłam sie na robienie tego dżemu, myślę że śliwki gdzies na targu jeszcze znajdę bo w ogrodzie moim nie ma (normalne o tej porze) i nie było nawet w tym roku;/
Shirayuki
8 listopada 2010, 20:42O... dzięki :) Chyba zaraz coś zamówię w bibliotece z Twoich propozycji :)
LuiKa
8 listopada 2010, 20:41oj tam, ale nie musisz twarzy pokazywac, my kurteczke chcemy:D:D badz co badz menu piekne, jak zawsze, az ssanie sie wlaczylo w mym brzusiu:) Ja zaczelam jesc manne-pyszotka, jak ja tesknilam za tym smakiem, czuje sie jak male dziecko:)) a placuszki wygladaja cudnie-podrzuc pare!:)) Miego wieczoru, Kuchareczko!:*
Shirayuki
8 listopada 2010, 20:30Nigdy nie robiłam racuchów ;p Muszę spróbować, zwłaszcza na teflonie :) Nie jesz za dużo, nie martw się :)
mikolino
8 listopada 2010, 20:26Milego wieczoru!!! ;-)
TwardaJa
8 listopada 2010, 20:15aaaa Shizaksuś, widzisz, jaką mam sklerozę, dobrze , że przypomniałaś:) już ci piszę: 1. dżem: 2,5 - 3 kg śliwek słodkich, ja miałam cudne węgierki. 400 - 500 gram cukru. 60 - 90 gram kakao (w zależności, jak bardzo intensywny ma być smak czekolady, ja dałam 75 g ). 2 opakowania cukru waniliowego. Śliwki dusisz z cukrami - w garnuszku dwie godziny, mają być już wydrążone, ale nie obieraj ze skórki, i tak się rozgotuje:) Na koniec dodaj kakao i pogotuj jeszcze z 20 minut. Pakuj do wyparzonych słoików, odwróć do góry dnem i odstaw do wystygnięcia. Nie trzeba pasteryzować, zamkną się słoiczki same:) 2. babka ziemniaczana:) to taki placek z ziemniaków, gdzieniegdzie słyszałam , że nazywa się ją też bugajem. U mnie często na mazurach robiona:) ja robiłam dużą porcję, bo mam dużą rodzinę, ale zmniejsz sobie proporcjonalnie, wg potrzeby kochana:) 3 kg ziemniaków . 5 sporych cebul. około 400 czy to boczku, czy wędlinki, czy kiełbaski, kto co lubi. i teraz tak: zacznij od podsmażenia mięska, na odrobinie oleju. dodaj cebulkę i duś - aż zmięknie. posolić oczywiście, popieprzyć. W tym czasie, obrane ziemniaczki trzeba utrzeć ( ja mam taki cudny robot , który to za mnie zrobi, bo 3 kilo tarkować, to można osiwieć). Do ziemniaków dajesz: 3 jajka, 6 łyżek mąki pszennej, 4 łyżki kaszy manny, 2-3 łyżeczki soli i 1 pieprzu .Wymieszać. podsmażane mięsko i cebulkę dodaj do ziemniaków. Wymieszać. nakładać do blach - wysmarowanych lekko margaryną i posypaną bułką tartą. Pieczemy około 1,5 godziny w 190 - 200 stopniach. to zależy od blaszki, ja dziś piekłam 1,2 :) Smacznego!
shizaxa
8 listopada 2010, 20:02racuchy na teflonie, nigdy nie robiłam a przecież to tyle mniej kcal:)) następnym razem dla mnie takie zrobię:) a co to jest babka ziemniaczana??podrzuć przepis:) i ten na dżem śliwkowo-czekoladowy też:) aa i wcale za dużo nie jesz, patrz na mnie;)
ewelina50kg
8 listopada 2010, 19:51ze tyle udalo ci sie schudnac mam taki sam cel, zazdroszcze:)
orchidea24
8 listopada 2010, 19:47jabłka z cynamonem mmmmmmmmmmmm :))))