Jak minęła upragniona przez wszystkich sobota?:) u mnie w sumie dość pozytywnie. Rano wybrałam się na zakupy. Kupiłam sobie marynarkę - czy może żakiecik, nie wiem jak go sklasyfikować. W każdym razie taki w odrobinę militarnym stylu. Bardzo mi się podoba i dzięki niemu nie będę tak marznąc na zajęciach haha. W ramach podnoszenia morali - zakupiłam też króciutkie spodenki, do noszenia po domku.Są tak krótkie, że odsłaniają mi część pupy :P Ale chodzi mi głównie o to, żeby się na nowo poczuć ładną, seksowną dziewczyną. A chodząc po domu w powyciąganych dresach, nie dojdę do tego.... Po całym dniu w brudnych dresach, nie chciało mi się nawet na wieczór uczesać jakoś czy umalować.... trzeba to zmienić. Prawda?
W dzień nagotowałam ogromny gar zupy. Mówię Wam jak dla wojska po prostu hahah. A to dlatego, że moi dziadkowi się pochorowali, na cmentarzach stojąc na wszystkich świętych, i jak zaszłam do nich w piątek, to aż mi szkoda było dziadka strasznie:( gorączkę miał taką wysoką, że aż cały czerwony był na buzi. Babcia troche lepiej się trzymała - ale tez przeziębiona. W piątek , nagotowałam więc więcej kotletów mielonych i ziemniaków, a wczoraj zupy., i dokarmiam te swoje kochane chore dziadki. Zupę, to ugotowałam taka akurat po raz pierwszy. I bardzo wszystkim smakowała:) to było coś na kształt barszczu ukraińskiego. Użyłam: buraczków, fasoli białej, marchewki, kapusty białej, selera, ziemniaków, pietruszki. Ugotowałam w wywarze z kurczaczka i zabieliłam śmietaną. Ah, no i nawet octu trochę dodałam. Smak wyjątkowy powiem Wam, będę ją częściej gotować:)
Wieczorem - zasiadłam tez do nauki. Chociaż mam tydzień wolnego teraz, to postanowiłam pisać moje referaty na poszczególne przedmioty (zadali nam 5 różnych ). Dwa już napisałam. Wczoraj siedziałam nad trzecim. Napisałam 2,5 strony, czyli połowę tego, co ode mnie wymagają na logistykę międzynarodową. Dzisiaj dopisze resztę - a dalsza częśc to mają już być badania ankietowe, więc jeszcze muszą poczekać, aż dostaniemy w końcu określone wymogi. A jak skończę to - to zasiądę dziś do pracy magisterskiej mojej wstrętnej haha. Wstrętnej - bo już rok nad nią pracuje ponad, i mam juz dosyć tego tematu. Chciałabym coś nowego, świeżego haha:) Marzenia ściętej głowy.
Dzisiaj planuję może usmażyć racuchy z jabłkami.... Jakoś mam ochotę :) ale nie wiem, zobaczę. Ah, no i dzisiaj się zważyłam. Waga pokazała 57,4 kg. Czyli jest jak mówiłam, dwa kilogramy przytyłam. Masakra.... ale ginekolog mi powiedział, że to pewnie przez zanik okresu, bo mój organizm szaleje - nie ma ani okresu, ani ciąży i hormony sfiksowały. Ciekawe czy jak przyjdzie miesiączka to coś spadnie. Jak nie, to będę zła:( Tym bardziej, że na ulotce moich tabletek, jako skutek uboczny CZĘSTY widnieje przybieranie na wadze. eh.
Znalazłam jeszcze kilka zdjęć, które robiłam, a wam nie pokazałam. Proszę, oto one:
- chlebek razowy z pasztetem drobiowym, papryczka chili, papryka czerwona.
-kabaczek. Z mięsem mielonym z indyka - zmieszanym ze słoiczkiem leczo. Pyszny wyszedł:)
- chlebek razowy z twarogiem chudym. Smażone jabłka z cynamonem. mmm
- a tutaj praktycznie to samo, z tym że, jabłka pieczone w piekarniku, z imbirem, miodem i cynamonem. Jeszcze lepsze były:)
- płatki branflakes z mlekiem 1,5%, jabłko.
- a tutaj, zrobiłam surówkę z pora z jogurtem naturalnym. No plus oczywiście sok z cytryny, marchewka, pietruszka. Bomba:)
-kotleciki mielona z mięsa indyczego, surówka z pora, ziemniaki gotowane.
- płatni filigranki z mlekiem 1,5%, kawa z mlekiem w moim kubeczku:)
Pieczone jabłko i dynia, z cynamonem i imbirem:)
- surówka z jabłka i marchewki:) mój częsty gość w jadłospisie:)
-tosty z wędliną i ogórkami, zrobionymi do słoiczków - sałatka szwedzka.
- krupnik maminy:)
Menu z dzisiaj:
- kanapki z wędliną, plaster sera żółtego, pomidor, papryczka chili.Herbata zielona:)
- chlebek razowy z pasztetem drobiowym, papryczka chili, papryka czerwona.
-kabaczek. Z mięsem mielonym z indyka - zmieszanym ze słoiczkiem leczo. Pyszny wyszedł:)
- chlebek razowy z twarogiem chudym. Smażone jabłka z cynamonem. mmm
- a tutaj praktycznie to samo, z tym że, jabłka pieczone w piekarniku, z imbirem, miodem i cynamonem. Jeszcze lepsze były:)
- płatki branflakes z mlekiem 1,5%, jabłko.
- a tutaj, zrobiłam surówkę z pora z jogurtem naturalnym. No plus oczywiście sok z cytryny, marchewka, pietruszka. Bomba:)
-kotleciki mielona z mięsa indyczego, surówka z pora, ziemniaki gotowane.
- płatni filigranki z mlekiem 1,5%, kawa z mlekiem w moim kubeczku:)
Pieczone jabłko i dynia, z cynamonem i imbirem:)
- surówka z jabłka i marchewki:) mój częsty gość w jadłospisie:)
-tosty z wędliną i ogórkami, zrobionymi do słoiczków - sałatka szwedzka.
- krupnik maminy:)
Menu z dzisiaj:
- kanapki z wędliną, plaster sera żółtego, pomidor, papryczka chili.Herbata zielona:)
Resztę dodam wieczorem, jeśli będę miała chwilkę:)
Buziaki Kochane,
spokojnej niedzieli!
walia
8 listopada 2010, 09:09może jakąś swoją foteczkę byś wstawiła, w tym wdzianku i szortach... hm? jeśli sobie nie życzysz, to od szyi w dół chociaż :P. pozdrawiam :)
Chemiczka83
7 listopada 2010, 20:08Mam to samo co Ty ostatnio. Zawsze po przyjściu do domu przebierałam się w dresy i bluzę. Od jakiegoś tygodnia powiedziałam dość i ubieram się w różowe getry i do tego taką żółtą tunikę., ciuchy które noszę nie tylko po domu, które po prostu mogłabym założyć na ulicę. Od razu czuję się bardziej sexy i o to właśnie chodzi:) Jedzonko u Ciebie jak zwykle smaczne, ślinka aż cieknie. A no i ostatnio już miałam Ci napisać, że masz świetny kubek, ale jakoś zapomniałam, więc robię to teraz. Ostatnio myślałam, żeby też sobie sprawić jakiś nowy zabawny kubeczek, by szybko te zimowe smutki przepędzić. Herbata czy kawa z takiego kubka od razu lepiej smakuje;)
MARGOLKA26
7 listopada 2010, 16:28LUBIĘ OGLĄDAĆ ZDJĘCIA TAKIEGO ŻAREŁKA,,,,mniam!!!!!! ,DOBRA Z CIEBIE WNUCZKA ,TAK CZULE ZAJMUJESZ SIE DZIADKAMI=SUPER
mikolino
7 listopada 2010, 13:37Ślinka cieknie na te Twoje fotki!!! ;-)
mycha1302
7 listopada 2010, 11:48U Ciebie jak zawsze wszystko bardzo pyszniutkie ;) mmm... ;)) zaraz zjem monitor xD
Finni
7 listopada 2010, 10:45oj tam te 2kg to nie dramat :) wazne zebys juz nie przechodzila na diete okres wazniejszy! ja mysle ze 2kg mi skoczy gdy zaczne brac jakies mocniejsze leki na wywolanie okresu i w sumie nie przejmuje sie tym - chce okresu! a u ciebie jak zwykle jest prze-smacznie i zdrowo! koniecznie dziadków kuruj :)
shizaxa
7 listopada 2010, 10:34ale Ty dobra wnusia jesteś, biedne chore dziadki;/ludzie w podeszłym wieku gorzej przechodzą choroby;/ TY to pilny student widzę jesteś:) a waga spadnie na bank jak @ dotrze!! a tycie po tabletkach anty zależy od organizmu, ja nie przytyłam ani pół kilo...
baskowaa
7 listopada 2010, 10:28U Ciebie to zawsze tak smakowicie że ślinka cieknie samoistnie;) Wszystkie uniwersytety chyba lubią katować referacikami;p A co do okresu - bierzesz tabletki więc nie ma opcji by się nie pojawił:) Miłej niedzieli życzę
LuiKa
7 listopada 2010, 10:28ale z Ciebie kuchareczka, ho ho!:) jak zwykle kusisz jablkami, moimi ukochanymi!:) Przeslij mi troche:)) zakiecik tez bys mogla sfotografowac i sie pochwalic:P dbaj o siebie i o Dziadkow, badz dobra dziewczynka:)) A te 2kg to moze byc od tego nie-okresu, daj organizmowi czas:) Buziaki