Niesamowite, prawda? już 30 dni za mną....dziś dzień 31. Kurcze miesiąc czasu!! i wicie co? ważyłam się wczoraj - i przez ten miesiąc mam dalej na wadze 55 kg!!!!!!
Bardzo mnie to cieszy:) mam nadzieję, że wszystko będzie dalej tak pomyślnie szło.....żebym w akademiku nie musiała już męczyć się z wagą kuchenną i liczeniem kalorii:) Swoją droga.....ciekawe czy uda mi się tak szybko i bez trudu rzucić ten nawyk liczenia kalorii....
Wczoraj pojechałam na rowerku do babci.Łącznie zrobiłam 10 km, w deszczu i wietrze, haha, także to był mój wczorajszy ruch :P Zataszczyłam potem na górę, bo mieszkam na 4 tym piętrze, rower i uwaga: 8 kg śliwek na plecach, razem z rowerem. jestem strongmenką, haha:D A po co mi TYLE śliwek? Kochane, resztę wniósł mój tata, łącznie mam jakieś ze 20 kg na balkonie, hahaha, chce któraś?:) Mocno w tym roku obrodziły śliwki, jeszcze u mnie na działce mam jedno drzewko, o zgrozo! Wczoraj zrobiłam już pierwsze przetwory z tych śliwek. Mianowicie - dżem czekoladowo śliwkowy. Dzisiaj zrobi go jeszcze dwie porcje (tzn około 20 słoików), potem zwykły dżem śliwkowy, dżem śliwkowo - jabłkowy no i jeszcze takie śliwki z cukrze, w połówkach - pasteryzowane, używam ich potem jako nadzienie do ciast i tortów:) Pycha!
Moje wczorajsze menu, bo same rozumiecie, że nie było czasu na komputer, stałam do 21.00 przy garnku z dżemem.....
Śniadanie: 4 kromki chleba razowego ze słonecznikiem, wędlina, papryka czerwona, ogórek gruntowy, + kleik. SUMA: 423 kcal
II śniadanie: jogobella light z nektarynką pokrojoną, reszta nektarynki i jabłko, na talerzyku :) SUMA: 306 kcal
Obiad: 2 kawałki pasztetu chlebowego, rosół domowy z makaronem i kawałkami gotowanego kurczaka, marchewka z wywaru. SUMA: 521 kcal
Kolacja: serek wiejski ze śliwkami, jabłko. SUMA: 351 kcal
Łącznie: 1601 kcal
Śniadanie: 4 kromki chleba razowego ze słonecznikiem, wędlina, papryka czerwona, ogórek gruntowy, + kleik. SUMA: 423 kcal
II śniadanie: jogobella light z nektarynką pokrojoną, reszta nektarynki i jabłko, na talerzyku :) SUMA: 306 kcal
Obiad: 2 kawałki pasztetu chlebowego, rosół domowy z makaronem i kawałkami gotowanego kurczaka, marchewka z wywaru. SUMA: 521 kcal
Kolacja: serek wiejski ze śliwkami, jabłko. SUMA: 351 kcal
Łącznie: 1601 kcal
Normalnie.... pięknie:) A oto mój dżem czekoladowy ze śliwek:
Dżem czekoladowy ze śliwek:
- 3 kg śliwek, wypestkowanych i zmielonych w maszynce do mięsa lub zblenderowanych
- 0,5 kg cukru ( ja tyle dałam, bo mam słodkie śliwki, jeśli macie kwaśne, to cukru
trochę więcej)
- 2 opakowania cukru waniliowego
- 7 - 8 dużych łyżek kakao
Śliwki zmielić w maszynce. Wrzucić do garnka. Zasypać cukrem, wymieszać, doprowadzić do wrzenia. Od momentu wrzenia, trochę zmniejszyć gaz i gotować ( a może i smażyć, bo ogień nie ma być maleńki, taki średni ) przez 2 godziny. Po upływie dwóch godzin, do przygotowanego w miseczce kakao z cukrem waniliowym, wlać trochę gotowanych śliwek, i rozmieszać. Dzięki temu nie powstaną grudki i łatwiej się rozmiesza w garnku. Wlewamy śliwki z kakao i cukrem waniliowym do garnka, mieszamy dokładnie i gotujemy razem jeszcze 30 minut. Gorący dżem nakładamy do słoiczków, wyparzonych, zakręcamy od razu i stawiamy do góry dnem. Gotowe:)
Ja już dziś jeden słoik otworzyłam, żeby spróbować. pyyyycha! Pasuje do tortów, pierników
( ja przekładam świąteczne pierniki nim), do naleśników, na kanapki, wszędzie:)
- 3 kg śliwek, wypestkowanych i zmielonych w maszynce do mięsa lub zblenderowanych
- 0,5 kg cukru ( ja tyle dałam, bo mam słodkie śliwki, jeśli macie kwaśne, to cukru
trochę więcej)
- 2 opakowania cukru waniliowego
- 7 - 8 dużych łyżek kakao
Śliwki zmielić w maszynce. Wrzucić do garnka. Zasypać cukrem, wymieszać, doprowadzić do wrzenia. Od momentu wrzenia, trochę zmniejszyć gaz i gotować ( a może i smażyć, bo ogień nie ma być maleńki, taki średni ) przez 2 godziny. Po upływie dwóch godzin, do przygotowanego w miseczce kakao z cukrem waniliowym, wlać trochę gotowanych śliwek, i rozmieszać. Dzięki temu nie powstaną grudki i łatwiej się rozmiesza w garnku. Wlewamy śliwki z kakao i cukrem waniliowym do garnka, mieszamy dokładnie i gotujemy razem jeszcze 30 minut. Gorący dżem nakładamy do słoiczków, wyparzonych, zakręcamy od razu i stawiamy do góry dnem. Gotowe:)
Ja już dziś jeden słoik otworzyłam, żeby spróbować. pyyyycha! Pasuje do tortów, pierników
( ja przekładam świąteczne pierniki nim), do naleśników, na kanapki, wszędzie:)
Teraz sobie dopiję kawę, i biorę się za resztę śliwek:) Buziaki!
Maryśka!
gideongirl
20 sierpnia 2010, 18:54O Boże, ślina po brodzie mi ciecze na ten dżemik... mmmm...
violent
20 sierpnia 2010, 16:51Nawet Martyna by nie dala rady tym wstretnym bagnom:D Skad bierzesz takie fajne przepisy:P
TwardaJa
20 sierpnia 2010, 16:39haha, ciesze się, że podoba Wam się przepis:D jest naprawdę świetny ten dżem. Mój braciszek, schował nawet do lodówki swoje masło orzechowe, woli dżem czekoladowy :D A sprawdzi się do naszych owsianek i kasz mannych jak ulał:D
Chemiczka83
20 sierpnia 2010, 15:18No taki dżem to akurat coś dla mnie:). Ciekawe połączenie śliwek i kakao, muszę je wypróbować.
Chemiczka83
20 sierpnia 2010, 15:18No taki dżem to akurat coś dla mnie:). Ciekawe połączenie śliwek i kakao, muszę je wypróbować.
Shirayuki
20 sierpnia 2010, 13:55Ile Ty masz zapału do tego :) Tylko pozazdrościć ;D
Madiiii
20 sierpnia 2010, 12:37odwaliłaś kawał dobrej roboty! ;)
Hachiko
20 sierpnia 2010, 08:47niedobra Ty!!! ale mi narobiłas smaku! :)) matko jakbym teraz dorwała ten słoik to cały chyba bym zjadła ;D kocham śliwkowe powidła i dżemy! aaaaa...cholercia. pomarzyć piękna rzecz...
aaneczkaaaa
20 sierpnia 2010, 08:36Pyszności:) Świetnie Ci idzie...dużo kilogramów za Tobą... trzymam kciuki, żeby tak już zostało:)
LuiKa
20 sierpnia 2010, 08:20och...pysznie brzmi i wyglada dzem sliwkowo-czekoladory! mniaaami:) Prawdzila Gosposia z Ciebie;) w tym roku tez sie w sliwkach zakochalam, strrasznie mi smakuja, byle robakow nie bylo:)) A stałej wagi 55kg gratuluje! wielki szacuneczek:)) Jesz codzinnie bardzo pieknie to nie ma co sie dziwic, super! milego dnia:*