Nagrzeszyłam. Nagrzeszyłam wczoraj i dzisiaj trochę też. Przyjechałam do rodziców na weekend, i oczywiście jak to u rodziców, zawsze zje się więcej. O bardzo później porze wczoraj, bo o 20 zjadłam pół udka wędzonego i 8 uszek ze szpinakiem zasmażanych ze śmietaną. Serce mnie potem z żalu bolało. Ale były takie pyszne. A dziś zjadłam obiad z dwóch dań. Rosół i schaboszczaka, tylko po trochę, ale jednak jest to kaloryczne. Zrobiliśmy sobie dzisiaj już niedzielę, bo brat wyjeżdża wieczorem a mama jutro z rana. Więc niedzielny rodzinny obiad był w sobotę;)
Mam nadzieje, ze moje weekendowe grzeszki nie odbiją się bardzo na mojej wadze i walce. Ładne słoneczko dzisiaj, wyszłam się trochę poopalać też i chyba przypiekłam sobie plecki. Oby nie bolało wieczorem;)