Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ale urosłam
10 listopada 2009
to niesamowite, jak szybko teraz rosnę, chyba z tydzień temu patrzę w lustro i sobie myślę, jak na 7-my miesiąc to brzuszek taki mały a wczoraj przypadkiem stanęłam bokiem do lustra i doznałam szoku, brzuch jak się patrzy, Maciuś rośnie teraz jak na drożdzach. Jeszce tylko parę dni i bedę odpoczywać, kończę wszystkie zaległości w pracy, przekazuje zadania na pół roku i zmykam na L4. W sobotę maluję pokój, będzie pomarańczowy, ciekawe jak wyjdzie, moja kuzynka stwierdziła, że pewnie beznadziejnie bo ona tak wymalowała przedpokój i szybko do sklepu po nową farbę, żeby zakryć to pomarańczę, pożyjemy zobaczymy. Zamówiłam wczoraj łóżeczko i kilka innych rzeczy dla Maćka i powiem Wam, że kasa leci, że szok, te 1000 becikowego, to naprawdę kropla w morzu,no ale co tam, dziecko najważniejsze teraz. Nie wspominam o wadze, która leci równie szybko i szokuje mnie ni emniej niż mój coraz większy brzuch, matko boska mam nadzieję, że trzycyfrowej liczby przed porodem nie zobaczę, pozdrawiam serdecznie, a i mam pytanie czy Wy też lubicie mgłę, mnie się bardzo romantycznie kojarzy;)
Gosia7910
10 listopada 2009, 20:08ale ja dziś jak wracałam do domu to nic praktycznie nie widziałam, a światła przeciwmgielne mało co dały:)
Madziaaa24
10 listopada 2009, 18:14ja w siódmym miesiącu heeh mam brzuch taki jak z moją Ninką do porodu...co będzie na koniec...az się boję! ja też mam pomarańczowy pokój dla Kubusia...tylko ja mam dwie ściany i w tapecie a dwie w koła;)) a co do kasy...to racja!! dziecko bardzo dużo kosztuje!!! pzdr!!