Wczorajszy refleksyjny wieczór skończył się problemami z zaśnięciem, a co za tym idzie, problem z poranną pobudką... Dzień zaczął się paskudnie. Nie mogłam założyć soczewek, czas leciał stanowczo za szybko, więc za późno wyjechałam i poczekałam sobie w kolejce do endokrynologa... 3 godziny! Nie wzięłam żadnej książki, padł mi telefon, umierałam z gorąca i ze słuchania narzekań starszych kobiet, które w wielu przypadkach, jak się domyślam, niepotrzebnie zajmują kolejkę... Akurat one, chociaż są na emeryturach, mają najmniej czasu i nie mogą czekać, ale na robienie awantur "kto był pierwszy" mają tyle siły co nikt.
Lekarz pytał o moje zmiany w wadze, powiedziałam, że przez ostatni rok ciężko było mi schudnąć i systematycznie przybieram coraz więcej... Tarczyca jest powiększone, tsh jakieś niepewne, więc czeka mnie jeszcze USG...za 20 dni, jak to bywa z NFZem.
Później, łażąc po ciucholandach, z 10 razy się potknęłam, pot lał mi się po wszystkich częściach ciała, wjechałam na skrzyżowanie pod prąd, nie zauważyłam innego samochodu podczas zmiany pasa, więc mnie strąbił i na koniec przywaliłam na parkingu w samochód kobiety... Ona dzięki Bogu mi wybaczyła, ale mój tata mnie rozszarpie, wiem to.
Ostatnio ciągle jestem jakby półprzytomna i rozkojarzona...jest mi źle. Zbliża się okres i dobija mnie stres.
Kupiłam dziś spodenki z wysokim stanem na "jak schudnę" i sukienkę, podkreślającą mój wystający brzuch, ale trudno. Będę ją nosić, bo mi się podoba. Chociaż tyle dobrego z dzisiejszego dnia...
ZJADŁAM:
Śniadanie: 2 kromki razowe z szynką
II śniadanie:gruszka + batonik z żurawiną i śliwką z rossmana
Obiad: 1,5 kebaba w tortilli własnej roboty (kurczak w przyprawie gyros, sałata, papryka, pomidor, oliwki + sos z jogurtu i keczupu)
ĆWICZYŁAM:
- 15 km jazdy na rowerze
- Callanetics
- ćwiczenia na ręce
- 10 minut pośladki z Mel B
Wyznaczam sobie cel: 100km w lipcu! Może się nie udać przez nadmiar obowiązków, ale będę się starać. No i czuję, że jest lepiej... Tyłek się zmniejsza :D
AAAA! I WAGA W KOŃCU POKAZAŁA 61,5!
kachna_grubachna
1 lipca 2015, 23:21chciałabym wyglądać tak jak ty :(
tricked_beauty
1 lipca 2015, 23:32A ja walczę o to żeby tak nie wyglądać :) nigdy sobie nie dogodzimy, ważne żeby dojść do momentu, w którym bedziemy się czuły dobrze ze sobą :)
Ewelina82kg
1 lipca 2015, 19:10bardzo ładny kolor- wzór :)
JosDiary
1 lipca 2015, 18:53Moze I dzien do duly ale przynajmniej ladnie w sukience wygladasz:D
angelisia69
1 lipca 2015, 17:03ale cudna sukienka,te wzory sa sliczne.kazdy ma zly dzien,szczegolnie jak jest rozdrazniony to wszystko idzie nie po naszej mysli.Mam nadzieje ze staruszek nie narobi ci rabanu za auto :P Usmiech na twarz,jutro bedzie piekny dzien ;-)