Niby nic, a tak wiele! Udało mi się dzisiaj przebiec 4 km (wiem, że nie ma się czym chwalić, ale dla mnie to już coś),potem zrobić 100 brzuszków, 200 powtórzeń na triceps, 10 minut na pośladki z Mel B i troszkę rozciagania.
Zebrałam się w końcu, bo w końcu mogłam! Wczoraj myślałam, że umrę przez okres, prawie skończyło się na pogotowiu. Ale przetrwałam też dzisiejszy atak bólu i jestem! Szczęśliwa i spocona :)
Teraz już nie odpuszczę, bo waga pokazuje o wiele za dużo. W następnym tygodniu wizyta u lekarza, bo trzeba wziąć się w garść.
Jazdaa!:))