Hej dziewczynki,
mam dwie wiadomości, dobrą i złą
Zła jest taka, że u mnie od dwóch tygodni jest baaaardzo źle jeśli chodzi o diete. Codziennie muszę zjeść coś słodkiego. Odbija się to nie tylko na mojej wadze, ale też na samopoczuciu. Co prawda ćwicze ostro dalej, ale wiem że przez te słodycze efekt jest jaki jest, a raczej go nie ma.
A teraz czas na dobrą otóż... zapisałam się do rocznej szkoły na kierunek KONSULTANT DS ŻYWIENIA. Byłam w sobotę i niedzielę na pierwszych zajęciach i jest super. Mega przystojny, młody pan trener i dietetyk wprowadza nas trochę do tego świata.
( To nie on xD)
Aż przyjemnie się słucha:D Musimy najpierw przebrnąć przez teorie, która nam się nie przyda, ale powiedział nam że musi nam to przeczytać i koniec, ale za dwa tygodnie zaczynamy uczyć się z pomocą odpowiedniego programu układać dietę. Nie mogłam sobie wybrać lepszego kierunku:D Coś idealnego dla mnie. W końcu się tego naucze i wypróbuje na sobie.
Poza tym planuje w następnym tygodniu pojechać do endokrynologa bo to nie jest normalne, że ja nie mogę zejść poniżej 70kg. Nawet wtedy kiedy trzymam się diety i ciężko trenuje. Po prostu jakbym trafiała na ściane z napisem 70 kg i h**. Porobie wszystkie badania i zobacze czy się poprawi. Mój wynik TSH to 2,76, ale z hormonami jest u mnie i tak i tak coś nie tak, bo robiłam badania w szpitalu i powinnam brać tabletki, ale jakoś tak wyszło że to zaniedbałam i wyniki były nieaktualne.
Dzisiaj był mój drugi trening na siłowni z trenerem. I już nawet nie marudziłam. Robiłam prawie wszystko to co mówił i nawet tego nie komentowałam, a ostatnio lubiłam tam jęknąć. Wszystko było pięknie aż do momentu jak zaczełam robić wykroki no i trener mówi "Dobra dorzuć piątkę" no to ja swoje aleeeeeee i że nie. To on zawinął się i poszedł z jakimś podopiecznym na góre coś mu pokazać. A ja sobie pomyślałam ja nie dam rady? Poszedł to spróbuje. Dorzuciłam piątkę, podniosłam to i... tak z tym stałam bo nie miałam siły na barki sobie tego zarzucić.
Nieźle musiało to wyglądać jak tam próbowałam. W końcu się poddałam i podeszłam do chłopaka z zapytaniem czy by mi tego nie wrzucił. On na początku nie wiedział o co kaman, ale ja mu dałam tą sztange, odwróciłam się wystawiłam ręce i dzida z wykrokami:D Tak się ze mnie śmiał:D Ja zrobiłam swoje i patrze się na niego a on " to co teraz chyba ściągnąć nie?:D" Nooo przydało się. Czasami ci faceci się do czegoś przydają. Jak już dwa razy przeszłam z tą sztangą to trener wrócił i był w szoku że dałam rade. Ha! A kto jak nie ja?:P
fitadvantage25
22 listopada 2014, 18:02Marc Fitt dobrze wyglada :D cisnij ostro po forme zycia :D
WildBlackberry
20 listopada 2014, 10:26sama bym poszła na coś takiego :)
pitroczna
12 listopada 2014, 09:39sama bym chetnie poszla na taki kurs :)
martini244
10 listopada 2014, 22:56Bardzo fajny pomysl z tym kursem,napewno Ci sie przyda.Ja mialam dietetyke przez rok na studiach,duzo mozna sie dowiedziec;)