Po licznych , nieudanych próbach sałatowych, z ograniczoną liczbą kalorii, bez słodyczy i z siłownią trzy razy w tygodniu, zdecydowałam się na Dukana. Opierałam się mu strasznie. Książkę kupiłam już z rok temu, ale nawet jej nie przeczytałam. Teraz , po licznych niepowodzeniach, poddałam się i sięgnęłam po dietę białkową. Zobaczymy z jakim efektem. Nastawiłam się pozytywnie, bynajmniej do przymusu jedzenia białka. Jednak nie jest to chyba najgorsze rozwiązanie, bo dzisiaj na obiad robię ryby. Już nie pamiętam kiedy jadłam ryby zrobione przez siebie, noo w zeszłoroczną Wigilię. Moją batalię zaczęłam wczoraj. Dokładnie przestrzegałam zasad i przeczytałam książkę od a do z. Jestem bogatsza w nową wedzę, jeden białkowy dzień za sobą, na wadze bz, nadal 79,100. W myśl zasady, że najtrudniej zacząć, ufam, że każdy kolejny dzień będzie łatwiejszy, bo pozostanie żal, że spartoliłam minione dni starań. Okaże się wpraniu.
Jutro idziemy na Politę , już nie mogę się doczekać. Wczoraj odbyła się prapremiera, dzisiaj grają premierę, ale ponieważ mam dwa dni pracy, nie mogliśmy pójść, dopiero jutro mam wolne. Opowiem Wam jak było. XOXO
tramontane
10 grudnia 2011, 20:33Dukan powoli, już 8 dzień na białku; Polita opisana w nowym wpisie :)
MartaKras
10 grudnia 2011, 01:24:) i jak idzie ci dukan? a polita? warto zobaczyć? Pozdrawiam serdecznie!