W ten weekend znów byłam u rodziców. Zwykle dojeżdżamy w sobotę i wyjeżdżamy w niedzielę po obiedzie. I znów ugotowałam z mamą rosół, do tego ziemniaczki, kotlety z piersi kurczaka, buraczki, surówka. Dość mało zjadłam, a kocham takie kotlety. Nie jem ich zbyt często, sama nie pamiętam kiedy ostatnio coś smażyłam (poza jajecznicą na oliwie w sprayu, co się nie wlicza w takie smażenie jak smażenie kotletów).
Tata ostatnio bardzo dużo pracuje. Od rana do wieczora, nawet w weekendy. Więc po przyjeździe w sobotę mój A. zaproponował, że zje obiad i pójdzie do sklepu posiedzieć za mojego tatę, a tata przyjdzie do domu na 2-3 godziny i z nami spędzi czas. Zdarza się, że tak robi raz na jakiś czas. A. sam proponuje, za co jestem wdzięczna. Szkoda mi taty. Miał pracownicę Polkę, której bardzo dużo pomógł, aby stanąć na nogi (aby odzyskać dzieci, które socjal zabrał, dał jej i jej mężowi pracę i mieszkanie, znalazł adwokata itd) ale nie umiała tego docenić. Żyje tu od chyba 15 lat, a nadal niczego się nie dorobiła i nieraz mieszkała pod mostem, w garażach z mężem, na klatce schodowej, ale najwidoczniej nie chce im się pracować. Dawał jej długi czas ostrzeżenia, przychodziła w kratkę, przestała przychodzić i wyłączała telefon, nie odzywała się tydzień i nagle jak gdyby nigdy nic pojawiała się w pracy. Tatę irytuje takie zachowanie (i słusznie), bo bardzo dużo tej rodzinie pomaga. Ta kobieta nigdy na stałe chyba nie odzyska dzieci, bo nawet nie chce się postarać, aby mieć pracę, umowę, mieszkanie i zapewnić im bezpieczeństwo, a bez tego dzieci nie zostaną jej oddane. Dziwny człowiek. Rozumiem, że ktoś może mieć w życiu ciężko, ale Ci ludzie są dorośli, mają chyba 4 dzieci, powinni ponosić odpowiedzialność za to, co robią.
Zrobiłam mamie laminację brwi, położyłam jej hennę. Tydzień temu kupiłam teściowej farby do włosów, a dziś nałożyłam hennę na brwi, bo miała już siwe i zaproponowałam jej to. Wyglądała na szczęśliwą. :) Wygląda znacznie lepiej. Miała dużo siwych odrostów na głowie i siwe brwi, a teraz jest super. Powiedziałam jej, że wygląda o 10 lat młodziej i sama była zadowolona. Pytała się, gdzie kupiłam te farby, bo cudny kolor i zapach. Więc dokupię jej jeszcze kilka na zapas i dam w prezencie.
Zjadłam rosół, a później jednego kotleta, ze 2-3 łyżki ziemniaków ubitych i duuużo surówki i buraczków. Uwielbiam taki obiad. Zawyżałam raczej kcal (w gościach nie ważę jedzenia), więc zmieściłam się na pewno w deficycie. Kolejny weekend uważam za udany, a nie wróciłam przejedzona ani nie jadłam słodyczy (no, poza jedną śliwką w czekoladzie w sobotę! Haha)
deszcz_slonce
19 grudnia 2021, 22:20Mmm wygląda pysznie. A co do tej pani totalny bezmózg. Ktoś podaje pomocną dłoń, a tacy nie umieją tego dobrze wykorzystac. Już dawno bym się odwróciła od tego małżeństwa.
torabora
19 grudnia 2021, 22:39Mój tata ma dobre serducho. Poza tym od kilku lat się wręcz przepracowuje i wiele bym oddała, aby znalazł kogoś w zastępstwie w sklepie lub zostawił tę branżę. Pomimo, że pracuje tam kilka osób, to on tam musi być dodatkowo zazwyczaj. Dla niego też to było w jakimś stopniu odciążeniem, gdy ona pracowała i wszyscy wierzyliśmy, że jest dobrą, uczciwą i wdzięczną kobietą. Pozory mylą :) Dziękuję, i pysznie smakowało! :)
deszcz_slonce
20 grudnia 2021, 12:36Nieraz trzeba być twardym... Przykre ale prawdziwe...