Jestem zafascynowany wyprawami polarnymi. Słucham od kilku dni audiobooka z wyprawy Marka Kamińskiego - małymi krokami i do przodu. Nie za daleko, żeby nie przedobrzyć - wystarczy mała kontuzja, przeciążenie organizmu i nie dojdzie się do celu. Miałem problem z motywacją - gdzieś uciekła. Odnalazłem ją w ciekawym materiale. Próbuję wdrożyć w życie.
Dziś zacząłem dzień od sprzątania. Uwielbiam sprzątać, a zwłaszcza wyrzucać stare i niepotrzebne rzeczy. Czuję się wtedy tak dobrze, że zapominam o jedzeniu. Sprzątałem, aż wypełniły mi się kubły na śmieci. Dalej nie mogę sprzątać. Po południu pojechałem na tenisa. Do tego czasu spożyłem dwa małe posiłki. Niestety po tenisie nie mogę się ruszyć, ale o jedzeniu nie myślę. Uzupełniam płyny. Czuję się wspaniale. Niestety muszę popracować nad kondycją - pod koniec nie mogłem się ruszać na korcie. Dzisiaj mecz - Hiszpania:Francja. Powinien być dobry. Zaplanowałem na tę okazję cały dzbanek zielonej herbaty - i mam nadzieję, że nie wyjdę poza plan.
Dzisiejsza waga 102,8kg (o 100g więcej niż wczoraj). Wczoraj sobie pofolgowałem do meczu - z okazji wyjazdu teściowej. Dzisiaj się już to nie powtórzy.
mritula
23 czerwca 2012, 19:19100g to nic takiego!