Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Sylwestrowe reperkusje



Na zdjęciu z naszego balu rozczochrańców pierwszy plan jak widać zajmuje psia pupa. Piesek przeprasza, że się rozpanoszył. Jak powszechnie wiadomo pieski w sylwestrową noc bywają zagubione, wystrachane i należy ich mocno bijące serduszka szybko przytulić.
 
Plan posylwestrowy zakładał wycieczkę na Rewę w celu spożycia rybki znad morza. Kolega nasz Wojciech ulubiony sylewstrował nieopodal i z chęcią dołączył do szanownej wycieczki. W drodze panowie zdali szybkie relacje ze swoich balów a raczej domówek. .Najciekawszy wątek wojciechowego opowiadania miał miejsce o płónocy. Kiedy nastąpił moment hucznej eksplozji petard nagle rozległ się dzwięk drżącego cichutko szkła. Coś niechybnie wprawiło w wibracje wszystkie stłoczone na stoliku kieliszki, szklaneczki i butelki a trzęsienia ziemi na Pomorzu tej nocy żadne sejsmografy nie odnotowały.  Przyczyną był oparty o nogę stołową maleńki zdygotany ze strachu piesek. Wojciech bawił w domu właścicieli zwierzątka maluśkiego niczym ratlerek tyle ze bardziej owłosionego, bywa ze z kokardką na czubku i odzianego w pelerynkę. No jak te pieski się zwą? Wiecie przecież. To on był bohaterem sylwestrowej anegdotki. York miniaturka.
  • joanna1966

    joanna1966

    7 stycznia 2010, 21:47

    czy psia dupa należy do labradora??? bo jesli, to nie należy się dziwić ich gołe tyłki panoszą się wszędzie nawet w kadrze! wiem coś o tem bo posiadam dwie sztuki. nie należy się wcale dziwić przeraźliwym snom Tomasza... - kiedy w zamierzchłych czasach gierkowskiej prosperity mój ojciec kupił był plantacje czarnej porzeczki - trza ja było na przełomie czerwca i lipca oberwać...Śni mi się to obrywanie do dzisiaj, nawet bez wódki! I wracaj już na te wyspę z jajami gotowanymi w dziurach bo juz za Wami tam chyba tęsknią!!!!!!!!!!!! I najlepsze niech Was tam na ten nowy rok spotka!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  • fiona.smutna

    fiona.smutna

    7 stycznia 2010, 09:42

    śledzę Twoje wpisy z pewnym uwielbieniem i podziwem:) Otóż podziwiam Cię za życie tam:) Ja miałam perspektywę życia w Holandii - na szczęście (chyba) po pół roku J. zjechał..... ilekroć o tym myślę zastanawiam się jak to jest - cały dom wywieźć tak daleko. Czy bardzo inaczej? Utulam serdecznie:)

  • aganarczu

    aganarczu

    6 stycznia 2010, 21:41

    walcze jak lew! Kozystam z islandzkich przysmakow bedacych w zasiegu reki :-) W sobote ide na kolaportid po owoce morza w stylu mieszanka osmiorniczek z innymi pierdolami :-) Dlatego to dukanowe jedzenie mi tak odpowiada bo pod pretekstem diety objadam sie moimi ulubionymi potrawami.

  • aganarczu

    aganarczu

    6 stycznia 2010, 17:30

    hihihi mogi dac pieskowi jakies relanium i piesek nie mialby takiego stracha... ale faktycznie niezle wrazenie z dzwoniacymi kieliszkami szczegolnie jak sie samemu tego doswiadczylo w Islandii.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.