Przynajmniej przez najbliższe 2 tygodnie systematyczną zamierzam być. I jesli zamilknę to znaczy że się złamałam, siedzę i wpieprzam albo leżę i nie ćwiczę. Śmiało! wszystkie pyskate zapraszam do nastukania mi w komentarzach! Żem leń i złamas itp.
A dzisiaj:
20 minut porannej gimnastyki na czczo na orbitreku - było. W pracy aktywność średnia, taka na pół gwizdka. A! muszę wytłumaczyć kwestię buffów, bo to taki mój chleb powszedni, że pomyślałam, że to polska nazwa :) i wszyscy wiedzą co to za twory. Buff to popularna na Islandii szmatka do noszenia na głowie
choć cięzko byłoby mi taką chusteczkę spożywać a i nie wyobrażam sobie jak moglabym ją robić w maszynie do buffowania. Buffem nazywamy także produkowane przez moja firmę wegetariańskie papu uformowane niczym burger. Ot!
Wracając do orbitrekowania i roweru - po pracy odbyłam półgodzinną przejażdzkę pomimo delikatnej niechęci. W sumie 50 minut licząc razem z porankiem.
Spożycie dzisiejsze - bez zastrzeżeń. Można by się doczepić jedynie do 2 cukierków, które wylądowały w zbiorowej miseczce na pracowym stole, gdyż koleżanka ze Szwecji przyjechała i poczęstowała współpracowników. Zjadłam 2 sztuki i nie żałuję. Mogłam odpuścić ale nie chcialam. Jezu! 2 cukierki, ale afera! Poza tym wyżywienie prawidlowe. Pominęłam ciepły posiłek, jedynie poranna owsianka ogrzała trzewia. Nie przyłożyłam sie do jedzenia owoców ( ćwierć banana, 6 miechunek, pół szklanki soku pomarańczowego). Warzywniak za to przyzwoicie :)
Jest dobrze! Jestem na fali!
nonos
18 marca 2015, 17:41Jak się złamiesz, to masz nie znikać! Wtedy właśnie trzeba wziąć na klatę wszystkie kopy. Szybciej człowiek z poślizgu wychodzi:)
tomberg
18 marca 2015, 19:23Dobrze proszę pani, nie zniknę przez dwa tygodnie ale poźniej owszem :DDD
agusia70
18 marca 2015, 06:33Co to "miechunki"?
tomberg
18 marca 2015, 19:13miechunka to owoc najczęściej stosowany jako ozdoba do tortów, pomarańczowa kuleczka w takiej ażurowej obudowie :) U mnie biedne z owocami i nudno, więc jak tylko pojawia się coś nowego to zaraz kupuję.