Jest nieźle. Wstałam rano i pyknęłam 15 minut na orbitreku. W pracy sie nie obijałam, miałam sporo stojącej roboty, śmigałam przy maszynie do robienia buffów, myślę że sporo kalorii przy niej zużywam. Przy okazji słucham sobie róznych filmików, nagrań, wywiadów z youtuba, więc to bardzo przyjemna praca i czas max wykorzystany. Lubię!
W domu juz mi bateryjki lekko podupadły ale dałam radę jeszcze ponad pół godzinki pocwiczyć.
Teraz dieta. Muszę wprowadzić więcej owoców i warzyw. Dziś zjadłam raptem 1 jabłko i pół banana a z warzyw garść zielonej fasolki szparagowej, puree ziemniaczano - szpinakowe i buffa z batatów i quinoa. Słodycze - szczatkowo! to prawdziwy wyczyn, pamiętałam zeby nie podjadać.
Rano muszę się zwazyć bo poweekendowa waga czasem zmyśla...
Dziś zrobiłam zeznanie podatkowe za Tomka, on troszkę pękał, ze będzie musiał sporo w tym roku zapłacić a tu niespodzianka, bo w ze wstepnych szacunkow wynika, ze jest na plusie i dostanie zwrot w wysokości niezłej pensji!!!
Odliczam dni do wielkanocnego urlopu w Danii, jedziemy na całe 10 dni. Bardzo lubię! Coś czuję że schudnę z samej radości. Niestety okolice mojego brzucha juz tak nie cieszą... z przodu ulokowałam sobie z kilogram osadu tłuszczowego i czuję to bardzo wyraźnie, jakbym dosłownie jakieś woreczki z piaskiem tam przywiązała i z nimi paradowała. Ja je czuję fizycznie i mnie denerwują. Taka obserwacja. O! Znowu za późno sie kładę spać :(
anpani
17 marca 2015, 09:36Co to są te bufy ?
binga35
17 marca 2015, 09:21a co to sa buffy?? ;)