Majka nadal zakochana w Soni. Na swój sposób daje jednak do zrozumienia, ze za mało otrzymuje z całej puli poświęcania uwagi. Odnosi to zwłaszcza do Tomka, któremu często brakuje cierpliwości i troszkę na nią pokrzykuje. W zamian Maja z płaczem budzi go w nocy i domaga sie masowania bolącego brzuszka. W ten sposób opiekuńcze instynkty tatusia zostaja niemal przemocą wydarte. Chyba, że tatulek zabierze ją po przedszkolu na spacer lub na basen, wtedy może liczyć na przespaną nockę.
Sonia poczatkowo pogubiona w rytmie dnia i nocy powoli zaczyna dostrajać się do normalnego trybu. Powoli, bo i tak znaczna część doby przesypia. W nocy robi ze dwie pobudki na małe conieco i śpi dalej. W porównaniu do koncertów nocnych jakie dawała na samym początku jest naprawde komfortowo. Mogę śmiało powiedzieć że się wysypiam, mimo że na raty.
W kwestii mojej pociążowej figury... może przytoczę słowa Tomka
Hmmm... chyba zaczynasz powoli chudnąć.
Tu nastąpiła perfidna 3 sekundowa pauza a po niej
Dobry żarcik, co?
Nie. Niedobry. Kiepski i mało wyszukany.
nonos
1 października 2009, 12:56to pod górkę mam temu "chceniu" - obmyśliłam już optymalny plan, żeby w piątek przemieścić się do Murowańca, a stamtąd już rano w sobotę poczołgać się na Kościelec. Tia.... Nie ma miejsc w schronisku, grrrr. Myślę teraz nad inną trasą....
Elik76
1 października 2009, 10:05Może ta przerwa nie była taka perfidna i może Tomaszko UWIELBIA ocierać się o Ciebie zaczepnie? Przynajmniej lubi to robić "z sympatii" gość, obok którego budzę się codziennie. No ... ale w stanie wariacji hormonalnej powinien nawet taki "pieszczoch" wyważyć co wolno!!! No i niech Panowie część % wymienią na nową wagę. Będziesz wiedziała na czym stoisz. I pewnie się usmiechniesz od ucha do ucha. Czego bardzo mocno Ci życzę.