Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niezbyt mądre



... to jedzenie prosto z krzaczka jagodowych kulek, wyczytałam o tym już po fakcie, niestety, gdyz można się nabawić jakiegoś paskudnego tasiemca bąblowca!!! jego jaja można połknąć wraz z nie umytym owocem leśnym! O Maryjko! Już nie będę, obiecuję.

Wczoraj pracowity dzień zafundowałam sobie pod hasłem moszczenie gniazdka. Było mycie podłóg i porządki w kuchni, pucowanie lodówki i pranie ubranek dla Soni. Aaa... potem wyczytałam, ze kobitki brzuchate często tak mają i żeby nie przesadzać, bo finał porządków może się odbyć na porodówce. I już całkiem ostrożną pozostałam do końca dnia, choć w głowie siedziała mi ta informacja. Wieczorem zasiedliśmy z Tomkiem przed naszym komputerowym kinem domowym i w repertuarze znaleźliśmy polski dramat, tytułu nie pomnę, choć film dobry. Nie obejrzeliśmy go do końca, gdyż 

1. Tomasz zasnął snem sprawiedliwego zmęczonego mechanika
2. Annie wydawało się, ze wody odchodzą a nieprawda, był to tylko skutek nieustannego zalewania  piekącego przełyku zimną wodą

Wobec powyższego film zatrzymałam i dokończymy go dziś. Lub nie.
Przypomniało mi się jeszcze coś. Macie czasem takie uczucie, że znacie aktora ale nie możecie skojarzyć ani nazwiska ani filmu, w którym go widziałyście? Co ja pytam... wiadomo. Tomasz miał wczoraj. I błądził i szukał w pamięci już nawet niezbyt skoncentrowany na treści filmu, nie zaznał spokoju i nawet mnie próbował wkręcić w swoje dociekania. W końcu złapaliśmy się oboje na tym, ze prowadzimy całkiem absurdalny dialog, mniej więcej taki oto

− Anka, powiedz mi, czy to jest ta aktorka co ja nie wiem czy to ona?
− No to ona. (ha ha ha)  Niee, nie,  ja wiem, to nie ona. Tą widzę pierwszy raz. Ale o kogo ci chodzi?
− Ona grała w M jak miłość.
− Ja nie wiem kto tam grał, bo nie oglądałam.
− Yyyy... ona grała jeszcze w Kilerze
− Kożuchowska! Nieee, to nie ona.
− No mówię ci, ze to ona, tylko zmieniona, po głosie poznaję.
− Nie, Tomek, daj spokój, to jakaś inna. Nie znam jej.



  • nonos

    nonos

    2 września 2009, 12:28

    No coś z tymi ciężarówkami jest, fakt - to chyba wicie gniazda, co? Ja sama przed porodem zajęłam się "leciutką" pracą polegającą na szlifowaniu papierem ściernym dwuskrzydłowych drzwi a potem jeszcze mansardy włacznie ze schodami. A na deser wszystko przeleciałam lakierem;-). A na którego września masz termin? Ja też prawie w blokach startowych, bo moja sisterka na na 13-tego. A ten bąblowiec - czy na tej dalekiej wyspie występują lisy? Bo ja słyszałam, że przede wszystkim one roznoszą tego tasiemca.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.