Ekspert potwierdził jadalność większości naszych okazów. Zebraliśmy mianowicie 3 maślaki, 1 trujaka oraz 1 kozaka. W zjedzeniu ostatniego, największego z tej nielicznej gromadki, i co do którego miałam zapędy obiadowe, uprzedziły nas niestety robale. Wobec powyższego Tomek uznał, ze trzema karłowatymi maślaczkami nie warto sobie głowy zawracać i po powrocie oznajmił, iż grzybów zapomniał. Phi!
Z garstką jagód nie zamierzam się wygłupiać, więc za pierogami nadal będę bezwstydnie wzdychać i w tęsknocie pogrążać, zapakuję je w zamian w naleśniki i wyślę priorytetowo do kilku najbliższych sercu żołądków.
Zobrazuję teraz radość z powodu odnalezienia przez nas pierwszej na obczyźnie jagódki.