Jestem zmęczona.
Poniedziałkowy wlew praktycznie wylogował mnie z życia. Nudności opanowałam dodatkowymi lekami, ale jestem słaba jak nigdy wcześniej. Dziś jest pierwszy dzień w miarę sensownej egzystencji. Do tej pory po prostu leżałam i czekałam, aż kolejny podły dzień się skończy. Osłabienie, niesmak i suchość w ustach, trudności w przełykaniu, kompletny brak apetytu, uderzenia gorąca i poty, ból nerwów... to wszystko to nic, w porównaniu do bałaganu jaki mam w głowie. Zgubiłam całe pozytywne nastawienie do leczenia. Dopadło mnie psychiczne wyczerpanie i poczucie beznadziei. I lęk, że to wszystko na nic. Że tyle cierpienia, a wyrok jedynie odroczony. Że nawet jeśli na jakiś czas zwalczę dziada, to on wróci silniejszy i mnie dopadnie. Że może nie warto i żeby lepiej wykorzystać czas na odrobinę radości poza czterema ścianami szpitala i domu... jestem tak bardzo zmęczona i z niepokojem myślę o kolejnej chemii. To już będzie szesnasta. Z szesnastu zaplanowanych. Ostatnia. Ale też pewnie najtrudniejsza. Jak ją przetrwać?
Wiem, że to przygnębienie minie jak trochę lepiej się poczuję, ale teraz jest kiepsko.
A na dobicie, nie mam już rzęs.
Chcę w góry!
A.
Letys
12 sierpnia 2024, 09:20Już tyle wytrzymałaś, musi się udać! Mocno trzymam kciuki za Ciebie !!💕
Serenely
11 sierpnia 2024, 17:29Cel już osiągnęłaś - operacja jest możliwa, radykalna i dziada usuwa. Jakby teraz nie było źle - to wszystko jest po kluczowe coś. Gorzej już się czuć nie będziesz (no dobrze, może po 16 cyklu) ale to wszystko minie. I potem już z górki 🤞🏻👍👏🏻🏆
Tojotka
12 sierpnia 2024, 08:11Gdyby nie moja córa to nie miałabym tyle motywacji do leczenia. Jakoś to będzie 😉
czerwona_kuropatwa
11 sierpnia 2024, 14:29Nie myśl o tym, że to wynik odroczony, żyjesz, rokowania pomyśle, już bliżej jak dalej końca chemii. Las i góry na ciebie poczekają 🌲🏔
Tojotka
12 sierpnia 2024, 08:08Co ma być to będzie. Ja zrobię co mogę. Dzięki za wsparcie!
Prosiatko.3
11 sierpnia 2024, 02:30Przecież jesteś w górach, na życiowej wspinaczce. Niech ci się niziny, płaskie horyzonty zaczną marzyć 😘
Tojotka
11 sierpnia 2024, 08:41Z perspektywy łóżka i kocyka wszystko wydaje się być płaskie i nijakie. Marzę o pełnym oddechu, gdzieś wśród chmur.
Himawari
10 sierpnia 2024, 23:41To już ostatnia prosta, trzymaj się 💜 jesteś bardzo silna
Tojotka
11 sierpnia 2024, 08:42Ostatnia prosta, ale w pierwszej dyscyplinie z wieloboju. Na szczęście. Ta już mi się znudziła...
Himawari
11 sierpnia 2024, 09:25To prawda. Mimo wszystko jestem przekonana, że właśnie kończyć najtrudniejszy etap 😘
hanka10
10 sierpnia 2024, 23:24Jesteś niesamowicie silna ! 15 chemii za Tobą, przy tej liczbie to jedna, ostatnia cóż znaczy ?? Góry będą, są już na wyciągnięcie ręki :)! A rzęsy też odrosną :)!
Tojotka
11 sierpnia 2024, 08:44Jeszcze dużo przede mną. Muszę wziąć się w garść.
Berchen
10 sierpnia 2024, 22:57Odpoczywaj, nie mysl za duzo, skup sie na aktualnej chwili, dniu, minucie, to wszystko minie i bedzie " normalnie". To pieklo, ktore dzien po dniu minie. Dzisiaj wykupilam mojej Ani na 40ste urodziny pobyt w hotelu w Poznaniu. Dostala zaproszenie na jubileusz 25 lat od pierwszego przeszczepu od osoby nieposkrewnionej w klinice gdzie bylysmy ( w roku 2000). Nie jest tak zdrowa jak przed choroba ale jest z nami. Bedzie swietowala 40stke, i chyba jednoczesnie 24 lata " po" ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️. Nie miala rzes, paznokci.... , to minie.
Tojotka
11 sierpnia 2024, 08:45Dziękuję za tę opowieść. Wszystkiego co najlepsze dla Was!
kika_kudzika
10 sierpnia 2024, 22:27Wspieram jak umiem ❤️❤️❤️
Tojotka
11 sierpnia 2024, 08:45Wiem i bardzo dziękuję.
Trust2020
10 sierpnia 2024, 21:16Głowa do góry. wiem że to trudne.
Tojotka
11 sierpnia 2024, 08:45Trochę nie mam innego wyjścia 😉
Milly40
10 sierpnia 2024, 20:58Jesteś niezmiernie dzielna, osiągnęłaś już tyle. Masz większe sukcesy od naszych olimpijczyków, normalnie brylantowa medalistka!
Tojotka
11 sierpnia 2024, 08:47Po prostu wkurza mnie ta bezsilność. Ale to się kiedyś zmieni, c'nie?
Milly40
11 sierpnia 2024, 09:07Ja miałam taki rok po tym jak zmarła moja mama-3 operacje, 7 antybiotyków a na koniec połamałam obie nogi gdy mój syn zdawal mature, tak że przez ponad pol roku tylko po mieszkaniu na fotelu z kółkami. Wracałam do formy chyba z 10 razy za każdym razem ciesząc się że mogę coś banalnego np dojść do lasu i za kazdym razem to uczucie Syzyfa. Gdy mi zdjęli wreszcie gips, to myślałam że nigdy nie nauczę się znów chodzić. Ale nauczyłam się!!!! I teraz odpukać od wielu lat jest w miarę spokojnie i normalnie, choć w tym roku miałam znów 2 zabiegi, ale to lajcik. Pokonasz wszystko!!!! Jesteś typem wojowniczki jak ja. :)
Tojotka
11 sierpnia 2024, 09:38Wznoszę toast kubkiem zakwasu z buraka, za Wojowniczki! 😁
JeszczeRAZ!
10 sierpnia 2024, 20:02Bardzo mi przykro że tak się czujesz 😪😪😪 Rozumiem doskonale ten ciągły niepokój.... 🙄🙄🙄 Ja mam mieć kontrolne TK za ok 2 miesiące i już mam dosyć też kontrastów bo już nerki dostają też za swoje.... 🙄🙄🙄 Trzymaj się - wiem że to zniechęcenie minie ale teraz po prostu potrzebujesz wsparcia - trzymaj się dzielnie! Przeżywaj wszystkie emocje i daj sobie przestrzeń na słabosc!!! Jakby co to my tutaj jesteśmy!!!!
Tojotka
11 sierpnia 2024, 08:48Trzymam za nas kciuki 🥰 Kurde, nam się życie po prostu należy!
JeszczeRAZ!
11 sierpnia 2024, 13:31No jakoś ogarniemy !!! Ja w miarę zniosłam radioterapię. Ale wiadomo skutki takie długotrwałe już z nami zostaną. .