Bobu nie jadłam 35 lat i wzdrygałam się na samą myśl. 🤢 Taka trauma z dzieciństwa. Kaszanka, kwaśne mleko i bób. Trójca jak się patrzy 😁 Nad kaszanką płakałam rzewnymi łzami, kwaśne mleko musiałam popijać wodą, a bób połykałam w całości jak gęś kamienie. Nienawidziłam tego jedzenia, ale u mnie w domu nie było wybrzydzania. Jak już mamcia postawiła na stole, to trzeba było zjeść do czystego talerza. Żadnej litości.
Ale ostatnio moja wiedźmowa psiapsiółka przywiozła strąki bobu ze swojego ogrodu. Wiedziała doskonale jak go nie cierpię, ale postanowiła odczynić urok. Nałuskałyśmy i ugotowałyśmy. Ona coś w międzyczasie mruczała pod zakrzywionym nosem. I kurde, zadziałało! Kocham bób świeżutką zieloną miłością! Ale musi być tylko krótko blanszowany i chrupki. Z domu pamiętam bure kulki... I pewnie stąd niesmak...
Był już bób z boczkiem i z kurkami. Nie wiem która wersja smaczniejsza. Mam pomysły na kolejne próby. A Wy jak jecie bób? Podrzućcie inspiracje 😉
A na deser dziś naleśniki z ricottą i wanilią z sosem jagodowym i posypką migdałową. A co! Lato tak szybko mija, trzeba korzystać.
Smakoholiczka
11 lipca 2023, 12:00kaszankę, bób i zsiadłe mleko zawsze uwielbiałam. w dzieciństwie natomiast nie znosiłam zup śmieciuch czyli takich babcinych co wszystko tam jest . Grochowa, ogórkowa, botwinka, pieczarkowa, krupnik i najgorsza ze wszystkich kapuściana 🙈 Dziś zjem takie zupki , ale jakoś za często ich nie gotuje ;) Bób lubię taki zwykły bez dodatków tylko z wody. Ale mam też ulubioną sałatkę od Pascala Brodnickiego z bobem, bekonem i miętą, do tego sałata np. lodowa, ogórek świeży, można dać pomidorki koktajlowe i wszystko polane sosem winegret :)
krolowamargot
10 lipca 2023, 14:02ja uwielbiam bób. U mnie w domu jadło się go na miski - każdy miał miskę i sobie jadł, jak lubił, ze skórką, bez skórki, mój tato obierał, zjadał skórkę, a ziarenko maczał w soli:-) Więc pierwszy bób zjadam właśnie tak - z miski, jako czekadełko będące kolacją. Potem robię sałatkę z przepisu jadłonomii z awokado, pomidorkami i wędzoną papryką, w którymś momencie robię bobo-hummus, albo podsmażam pognieciony z czosnkiem jako smarowidło na grzankę. Lubię też taki smażony ala chipsy - do kupienia w torbach. Ogólnie, jestem team "płakałam po bobie", jak mi się sezon kończy.
clio
10 lipca 2023, 11:20Ja za bobem też nie przepadam, jako dziecko nikt mi go nie wmuszał ale sam zapach i wygląd mnie skutecznie odstraszał. W dorosłym życiu próbowałam dwa razy, raz z wody tak klasycznie ugotowany, drugi raz w formie sałatki ale jakoś miłością do niego nie pałam. Nie wiem czy zrobię kolejne podejście, chociaż Twoje potrawy wyglądają bardzo apetycznie.
KochamSiebie2020
10 lipca 2023, 01:55Bob z tofu z strony www Jadłonomii..
Serenely
10 lipca 2023, 01:19Bob z wody. Bez dodatków i cudownie przepięknych zdjęć ;-) Nie wiem jakie czary czyniła Twoja rodzina i „mamcia” (?), żeby zmusić dziecko do jedzenia - znam wiele dzieci, które znakomicie sobie z takim podejściem rodzica radzilło - sprzątania było co nie miara. Swoją droga różne te smaki dziecięce - legenda rodzinna mówi, ze gdy ja byłam dzieckiem niemowa jeszcze, mama mogła delektować się bobem tylko gdy spałam - inaczej mimo młodego wieku i niestosownego układu trawiennego trudno było upilnować i uniknąć mojej szaleńczej wręcz ochoty na te nasiona.
PACZEK100
9 lipca 2023, 21:01O matko jak u ciebie pysznie!
barbra1976
9 lipca 2023, 14:17Omatko, wszystko to uwielbiam od dziecka 😁 plus kożuch z mleka, szpinak i płatki owsiane na mleku. Moja siostra też, takie dziwolągi dziecięce.
barbra1976
9 lipca 2023, 14:19Bób w każdej postaci, te bure kulki też. Taki swój gotowany w wodzie z solą, kopytkiem i kminku, razem ze skórkami. Jak są miękkie, się jedzą, jak twarde na bieżąco "łuskane" jak ziarna słonecznika.
kawonanit
9 lipca 2023, 14:09Bób z masełkiem - klasyka :D