Jestem ale czy na pewno to ja? Znów to samo, a już byłam na dobrej drodze. Odpuściłam na trochę i szklana pułapka wskazuje 91,4. Jestem przed okresem ale to niczego nie tłumaczy. Mam już dość tego wszystkiego. Mam tyle myśli w głowie. Ograniczam siebie, moje zachowanie mnie ogranicza. Chcę się spotkać z Tomkiem ale się boję co pomyśli jak mnie zobaczy... Chcę się spotkać ze znajomymi z liceum ale co pomyślą jak mnie zobaczą...
Sto tysięcy razy już to powtarzałam, ale mam nadzieję, że teraz się uda. Małe kroczki to takie ważne. Nie będę myśleć o kilkunastu kilogramach do zrzucenia ale o każdym jednym z osobna.
Za dwa tygodnie chrzciny Lenki (córka znajomych) i chcę by było z przodu 8.
Tyle przez ten czas się wydarzyło co mnie nie było, że chyba 3 dni musiałabym pisać by to wszystko opisać. Z najważniejszych informacji to:
- obroniłam się na 5 z wyróżnieniem (nie chwalę się, a dumna jestem)
- nie byłam w górach w tym roku!!!!
- w końcu z PP polecieliśmy do stolicy
- zmieniam uczelnie
- dalej nie wierzę w to, że ktoś mnie kiedyś pokocha na zawsze
Dziś:
Dzień ciężki po ciężkiej nocy. Pokłóciłam się z PP. Prawie do rana płakałam, a później obowiązki, pomoc rodzicom i tak zleciał dzień. To kolejny PIERWSZY dzień nowego stylu. Nie głodzę się. Jem co 3-4 godziny, ale jem zdrowo. Co do ruchu planuję wrócić do biegania od początku. Dziś ogólne prace w polu i bieganie po domu.
Najbardziej zadowolona jestem z menu:
- śniadanie: muesli, pół banana, pół nektarynki, garść winogron, dwie łyżeczki jogurtu naturalnego
- 2 śniadanie: bułka pełnoziarnista, sałata, polędwica sopocka, serek mozarella, pomidor, ogórek, papryka, przyprawa z suszonych pomidorów i czosnku
- obiad: pierś z kurczaka z piekarnika, gotowany kalafior, sałatka domowej roboty z ogórków i papryki
- podwieczorek: gruszka
- kolacja: sałatka - mix sałat z rukolą, resztka pieczonego kurczaka, ser mozarella, pomidor, ogórek, papryka, sos balsamiczny (łyżeczka miodu, octu balsamicznego, sosu sojowego)
Wiem, że dzisiejszy wpis jest mega chaotyczny ale nie mam weny. Muszę dojść do wprawy.
Zobaczymy co przyniesie jutrzejszy dzień.
Czekam cierpliwie, ćwiczę wytrwale...
ToBeMyself
4 września 2014, 00:01Bardzo dziękuję Ci za te słowa. Tak wiele znaczy dla mnie, że jest Ktoś kto wierzy w taką jaką jestem i w to, że się uda być taką jaką pragnę. Dziękuję :) !
Hellonewlife
3 września 2014, 20:46Nie wiem zbyt wiele o Twojej sytuacji, ale wiedz jedno. Nie możesz uzależniać piękna od swojej wagi. Zapamiętaj raz na zawsze. JESTEŚ WARTA MIŁOŚCI! Bez względu czy w rozmiarze XXL czy XS. A tak naprawdę teraz doszlifowujesz swoje piękno. Trzymam kciuki za Twoją dietę i ćwiczenia. Efekty może nie będą błyskawiczne, ale bądź cierpliwa, bo będzie warto patrzeć na Twoje dzieło. A póki co, bądź dobrej myśli i nie poddawaj się! :) Powodzenia!