Może nie powinnam się tym tutaj dzielić, ale chcę to zapisać dla siebie.
Co do aktywności to spacery oraz schody. Śmieszne? Nie. Mieliśmy pokój na 3 piętrze i kilkanaście razy góra, dół. Dziś tak mnie łydki bolą, tak, jakbym co najmniej 3 dni je ćwiczyła bez przerwy. Menu nie za dobre. 3 razy dziennie z dużymi przerwami i to jedzenie na mieście. Wpadły też 2 piwa.
Dziś po powrocie już wróciłam do moich norm więc wszystko jest na dobrej drodze.
W głowie mam teraz Warszawę pod koniec marca i chcę być 4 kg lżejsza. Uda się? Musi? Chcę znów znaleźć się w tej bajce,
Dla wszystkich, którzy uważają, że takie wpisy nie powinny się znaleźć na Vitalii słowa przeprosin, ale dla mnie to ważne by zapisywać wszystko z mojej walki. Te dobre chwile i te złe, Te związane z dietą i nie.
Czekam cierpliwie, ćwiczę wytrwale...
vitalia92
11 lutego 2014, 21:07Ja tam lubie takie wpisy, az sama sie usmiecham do kompa :)