Nie ma to jak pisać o torcie bezowym na stronie dla chcących zrzucić kilogramy...
ale co mi tam?!
3 osoby spytały jak robię , więc napiszę tutaj.
8-10 białek (zależnie od wielkości jaja) ubijam na sztywno z ok 0,5 kg cukru
+szczyptę soli
+łyżkę mąki ziemniaczanej
(lub- jeśli chcę bezę czekoladową wsypuję do tego ze 3 łyżki kakao)
jeśli to Dacquoise- to do piany dodaję kilka pokrojonych daktyli
bezy nie suszę tylko piekę
ok 15 min w 180, i później jeszcze 15 min w 150
równocześnie 2 krążki, na 2 blachach wyłożonych papierem do pieczenia
nie jestem pedantką, więc krążki robię na oko
mniej więcej równe:)
krem- 1 mascarpone ucieram z +/- 3 łychami kajmaku ewentualnie z cukrem pudrem i sosem toffi- do smaku
dorzucam w zależności od fantazji- siekane: orzechy włoskie, daktyle, płatki migdałowe
co kto lubi
i ubitą kremówkę (kubeczek- nie wiem ile tam jest, 250-300ml?)
No i to właściwie koniec
Proste, szybkie, wcale nie drogie, a efektowne.
Jest pyszny.
Nie znam nikogo, komu by nie smakował
Osobiście wolę jednak torty bezowe złamane odrobiną kwaśnego.
Wspaniale smakuje beza przekładana kremem ze zwykłego twarogu(bardzo gładkiego), kremówki i truskawek lub gruszki.
No ale każdy zmodyfikuje sobie jak lubi:)
Warto choć raz zrobić taki z mascarpone i krówki:)
choćby po to, by wiedzieć czym się tak wszyscy zachwycają:)
Chciałam Was przeprosić, że ostatni w p i s był taki...
byle jaki:)
Chciałam coś napisać
ale jakoś czasu zbrakło żeby to przemyśleć
Napisanie było jednak bardzo ważne, bo jak wiecie
jest ono, w moim przypadku, ściśle powiązane z dietą:)
PISZĘ- NIE ŻRĘ
a kiedy nie piszę...
same doskonale wiecie co robię:)
Ogólnie jestem dziś bardzo zadowolona z życia:)
Poza dietą wszystko idzie świetnie
Wezwano mnie do szkoły
bo mój 12-letni syn z kilkoma kolegami
(których imion nie chce wyznać)
w jakimś debilnym zadaniu pt "zrób plakat miłości jakiej szukasz?"
czy coś równie fantastycznego
nakreślił postać mężczyzny
i obwieścił, że jest gejem...
Spotkało się to z oburzeniem Pani
i wezwaniem Bogu ducha winnej rodzicielki na dywanik...
Nie poszłam
Mąż mi zabronił:)
Bo chciałam jej powiedzieć, że zabija tożsamość mojego dziecka
że ma on prawo do poszukiwań i własnych wyborów
a ona nie ma prawa go stygmatyzować
ani demonizować homoseksualizmu....
Jestem okropnym rodzicem....
Zwłaszcza, że młody zwyczajnie pajacował
bo zadanie było nudne i chciał wprowadzić nieco szaleństwa.
Może trzeba było iść i się pokajać?
Nie wiem...
Pewnie nie dałabym rady.
Już raz mieliśmy żenujące zebranie o seksie
Pani była zaniepokojona bo zauważono, że chłopcy zaczynają się "interesować"
14-latki rodzą dzieci, a my zaprzeczajmy seksualności 12-latków...
Nie wiem więc czemu miało służyć to zadanie o szukaniu miłości...
Lubię tę nauczycielkę , ale czasem tak mnie wkurza....
ze wszystkiego robi aferę i zawsze szuka "winnych"
Ja jestem ze szkoły gdzie o problemie się mówi i szuka rozwiązań.
Dla mnie nie ma złych dzieci- są tylko słabi nauczyciele.
No mniejsza
Nie potrafię zachować powagi przy takich rozmowach...
Poza tym spokojnie
Dzień jak zwykle zbyt krótki
Papierów zbyt wiele
Samodyscypliny zero...
Ale kocham Was
i jest pięknie!
MIŁOSNEJ NOCY
irena.53
16 maja 2014, 20:24No pewnie,że można było pójść - I ewentualnie zapytać, CZzy pani wierzy,że gdyby ten młody czlowieczek miał już ,że zaczynałyby się u niego takie zapędy I upodobania , to czy można by bylo go zmienić.,,,czy włożyć mu jakoś do glowy inne mysli I pragnienia. Prosta I nieskmpikowana rozmowa. Chyba ona powinna jedynie może ograniczyć się do ewentualnej rozmowy z dzieckiem . Chyba, myślę ... - - A torcik, fajna może być rzercz, dobrze, łatwiej znaleźć jakby sie chciało, przepis .... Spokoju życzę będzie dobrze, no bo jest dobrze .....pa
tirrani
17 maja 2014, 22:50Raczej w to nie wierzy:) Niestety mój synuś ma zadatki na kobieciarza:) Jest jak dziad i wujowie... Nieodparty urok i szczerość w oczach:):):) straszliwa mieszanka:) Prawdopodobnie dostałabym orymus , że robi z siebie pajaca... Norma...
Norgusia
15 maja 2014, 21:41Ot chwila sadomasochizmu! hehehe na forum odchudzających się taki przepis....ale co tam tez se go zapisze;-) A dzieci maja różne pomysły i pewnie nie ostatni raz byłaś wzywana! ja bym poszła i porozmawiała....
tirrani
17 maja 2014, 22:53stale jestem wzywana:) i zazwyczaj chodzę:) Gnojek jest tak uroczy, ze Pani mnie wzywa, skarży , ale na koniec i tak go broni i tłumaczy:) Powiem Ci...trzy światy z tym dzieckiem:) ale przynajmniej mamy milion anegdot na nudne rodzinne spotkania:)
mikusia1971
14 maja 2014, 21:52dziękuję za przepis : )