Siedzę w pociągu. Jak zawsze w podróż zabieram jakąś książkę. Bardzo lubię czytać, a ostatnio nie bardzo miałam czas, więc pora nadrobić zaległości. Pewnie niektórych może zdziwić tytuł wpisu, ale jest to cytat z książki, którą właśnie czytam. Kiedy go przeczytałam, zaczęłam się zastanawiać, że można go również odnieść do naszego odchudzania. Raczej wszyscy, którzy są na Vitalii pragną schudnąć, mniej lub więcej kilogramów. Schudnięcie to naprawdę dobra rzecz, a nawet bardzo dobra :) dlatego uzbrójcie się w cierpliwość i walczcie nie tylko o szczupłą sylwetkę, ale zdrowie, a przede wszystkim o samych siebie. Trzymam za Was kciuki.
Moje dzisiejsze ŚNIADANIE :
- owsianka na mleku
- twaróg z pomidorkami koktajlowymi i pestkami dyni
- smoothie bananowo-ananasowe
A to mój podróżny OBIAD (świetna alternatywa dla kanapek) :
- tortille z serkiem Almette, fasolką szparagową i ogórkiem
- marchewka i brzoskwinia
Na KOLACJĘ jeszcze nie wiem co zjem, wszystko wyjdzie w praniu.
A teraz mały szok. W pociągu usiadła obok mnie pewna starsza pani. Po chwili wyjęła kanapkę z kotletem. Od razu kiedy poczułam zapach tego kotleta zrobiło mi się niedobrze. Trochę zdziwiła mnie ta reakcja, bo raczej niemożliwe, żebym po 5 dniach nie jedzenia mięsa tak zareagowała. Może faktycznie mięso nie jest dla mnie :)
ana441
6 sierpnia 2018, 18:41Piękne te twoje dania :)
mefisto56
5 sierpnia 2018, 22:49Angela :-) czy ja coś przeoczyłam , niedoczytałam ! A dokąd się wybierasz przy takim upale ? Miłego tygodnia Ci życzę :-)
tibitha
5 sierpnia 2018, 22:55Mam 3 dni wolnego (wracam w środę wieczorem), więc wybrałam się na wieś. Trzeba trochę odpocząć od zgiełku i kurzu wielkiego miasta :)
rafal11235
5 sierpnia 2018, 22:13Bardzo sympatycznie i apetycznie wyglądają te tortille :) To prawda, że dobre rzeczy zwykle dzieją się powoli, lecz każdy tu ekspresowo raczej schudnąć woli :-))
tibitha
5 sierpnia 2018, 22:53Ekspresowo niestety się nie da. Jak się tyło kilka albo kilkanaście lat to nie schudnie się w 5 minut. Na odchudzanie też potrzeba czasu. Tortille były bardzo smaczne, chociaż wymyśliłam je w ostatniej chwili przy czyszczeniu lodówki przed wyjazdem (nie lubię jak jedzenie się psuje i marnuje) :)
rafal11235
5 sierpnia 2018, 22:13Komentarz został usunięty
Naturalna! (Redaktor)
5 sierpnia 2018, 16:29może tej babci zepsuła się lodowka i kotlety naszykowany kilka sni wcześniej na podróż straciły swoją świeżość stąd ten "zapaszek" :P ;) hahaha ... jaką książkę teraz czytasz w pociągu?
tibitha
5 sierpnia 2018, 16:51Nie wiem może i tak było ;) A zresztą zawsze uważałam, że kanapki z wędliną czy innym mięsem to przy takim upale to ryzykowna sprawa :) Czytam książkę Abigail Thomas "Życie na trzy psy"