zrobiłam dzisiaj rano na rowerze. Fajna trasa, super się jechało. Odkryłam nowe ścieżki rowerowe. Dotleniłam się w lesie.
Widok z mostu Siekierkowskiego.
A to sam most, kolejny do kolekcji. Jeszcze tylko Północny i wszystkie uda mi się zaliczyć.
Nie piszę ostatnio zbyt często, bo u mnie rządzi obecnie rutyna (więc nie bardzo jest o czym pisać) - rano rower, dieta, 5 razy w tygodniu treningi, praca i codzienne obowiązki, czyli życie grubasa, który się postanowił odchudzić. Raz jest lepiej, raz gorzej, jak u wszystkich. Za tydzień urlop, wyjazd na wieś z Kalą i Georgem. Będzie ubaw po pachy. Oby tylko była fajna pogoda :D
Osobkazozz
28 lipca 2017, 22:53Jak puściutko, o której godzinie jeździsz?
tibitha
28 lipca 2017, 23:20Między 5.30 a 8.00 w tygodniu, a w weekend między 6.00 a 9.00 rano :)
Osobkazozz
29 lipca 2017, 12:11Szacun :) ja się zmuszam żeby o 6 wstać
tibitha
29 lipca 2017, 12:27Na początku było też ciężko, ale teraz to już się budzę bez budzika:)
Orzeszek1984
23 lipca 2017, 23:08Rewelacja jestes niesamowita☺☺ ile czasu zajmuje ci przejechac te 50km?nie masz potem wiekszego apetytu jak od rana sport?pozdrawiam ☺
tibitha
24 lipca 2017, 04:51Dziękuję :) Udało mi się przejechać 50km w 3 godziny 28 minut. Mam nadzieję, że następnym razem poprawię ten czas. Nie nie mam większego apetytu. Kiedy wracam po jeździe do domu w ciągu 30 minut jem śniadanie. Przed dłuższą jazdą zjadam pół banana. Pozdrawiam :D
kinulka83
23 lipca 2017, 18:11gratuluje ja 50 km bym nie przejechala
tibitha
23 lipca 2017, 18:48Dziękuję :) Jakiś czas temu ja też nie dałabym rady przejechać 50 km. Udało mi się to osiągnąć dzięki ciężkiej pracy, systematyczności, cierpliwości i kilku wyrzeczeniom. Łatwiej mi było tylko z jednego powodu, ja po prostu uwielbiam jeździć na rowerze :D
ann1977
22 lipca 2017, 22:38Pamiętam jak robilam 15-20 km i reszte dnia nie miałam na nic sił więc szacun.
tibitha
22 lipca 2017, 22:51Dziękuję bardzo :D U mnie jest odwrotnie, jak pojeżdżę rano to mam więcej energii. Endorfiny robią swoje.
alinan1
22 lipca 2017, 18:4950km po mieście? Ale się rozkręciłaś na tym rowerku... Pamiętam jak po 15km robiłaś i się cieszyłaś z nich. Apetyt i kondycja rośnie a ciałko maleje.Super:)))
tibitha
22 lipca 2017, 21:38Po mieście, ale rano i do tego jeszcze sobota, więc mały ruch. Apetyt rośnie i chciałoby się więcej, ale trzeba zachować rozsądek :D
GrzesGliwice
22 lipca 2017, 15:3950km?! Gratuluję! Ja po takim dystansie bym już nie żył! hi hi Pozdrawiam.
tibitha
22 lipca 2017, 16:58Nie byłoby tak źle, trzeba wierzyć we własne możliwości :D