Dziś popołudniu przejechałam 31 km w rekreacyjnym tempie. Fajna pogoda to aż żal byłoby jej nie wykorzystać. Trochę tłoczno, ale warto było się pomęczyć. Może przemawia przeze mnie egoizm, ale niektórzy mogliby nauczyć się przepisów i kultury. Nie zrozumcie mnie źle. Nie mam nic przeciwko temu, że coraz więcej osób korzysta z rowerów, rolek itp., naprawdę super, ale trzeba pamiętać o tym, że nie jest się samemu na drodze i o bezpieczeństwie swoim i innych.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Maratha
10 lipca 2017, 12:51Ano... My akurat z tych chodzacych nie jezdzacych, na dodatek z psem. Przewaznie jak sie widzi rowerzyste to sie bierze psa na bok coby sie nie paletal pod kolami ale niektorzy rowerzysci... Ani nie podziekuja, ani nie zwolnia - jakby sami na drodze byli, a droga jest spacerowa w zalozeniu...
tibitha
10 lipca 2017, 13:41Ja akurat należę do tych co dziękują i zwalniają. Dziękuję również kierowcom, którzy zatrzymują się przed przejściami. Pisząc miałam na myśli tych, którzy wchodzą na ścieżki rowerowe albo tych, którzy na ścieżkach zarówno dla pieszych i rowerzystów nie przestrzegają zasady prawej strony. A jeśli zdarza mi się korzystać z chodnika to jeżdżę adekwatnie do sytuacji, czyli jak jest pusto to szybciej, a jak jest większy ruch to wolniej. Pozdrawiam serdecznie :)
Maratha
10 lipca 2017, 13:44i wlasnie o to chodzi :) piesi potrafia byc jak swiete krowy i wlazic ludziom pod kola, kolezanke samochod malo z drogi nie zmiotl, dobrze ze row byl to wyladowala w rowie bo inaczej nie byloby co zbierac... Troche zrozumienia dla innych i swiat jest i przyjemniejszy i bezpieczniejszy. Zwlaszcza ze troche kultury i zwykle dziekuje nic nie kosztuje :)
alinan1
10 lipca 2017, 06:18dokładnie!! Masz rację. Ja nie lubię tłumów na ścieżce nadmorskiej. Strasznie nie lubię. I w ogóle w tym tłumie jazda nie jest dla mnie relaksem. Bo ciągle się skupiam żeby w kogoś nie wjechać. A jeździ wszystko: rowerzyści, rolkarze, jakieś samochodziki letnie, riksze, rowerzyści z psami biegnącymi obok.... eeeeh. Dlatego uciekałam do lasu, gdzie tłumów nie ma. Ale tam mam ciagle pod górę , to nie wiem czy teraz bym dała radę. Muszę spróbować pomału i odbudować kondycję.
tibitha
10 lipca 2017, 09:05Góry sobie na razie odpuść lepiej wbieraj teren płaski. Ja też nie zawsze jeździłam po górkach, bo później bolały mnie kolana, szczególnie przy chodzeniu po schodach. Zaczęłam regularnie łykać kolagen i jeździć tylko po płaskim terenie i problem znikł. Teraz już żadne wzniesienie nie jest mi straszne. Pozdrawiam Angela :D
Naturalna! (Redaktor)
9 lipca 2017, 20:37też dziś jeździłam ale bez licznika bo bateria padła, choć znam tę trasę i wiem, że zrobiłam 18 kilosów. do domu przyjechałam spragniona wooooooooooooody!!!! ja mam super warunki do jazdy. droga rowerowa a jak jadę przez wioski to cisza i spokój :DDDD raj dla rowerów tu mam, serio :)))))))))
tibitha
9 lipca 2017, 20:54Ja bez zapasu wody nie wyjeżdżam z domu. W Warszawie też w niektórych miejscach są super warunki do jazdy. Najlepiej jeździ się wcześnie rano, ale nie każdemu może to odpowiadać :D