Dziś naprawdę zaszalałam. Zrobiłam 47 km na rowerze, tym samym pobiłam swój dotychczasowy rekord. Jestem z siebie dumna. W zasadzie to dałabym radę przejechać więcej, ale wolałam nie przesadzić, bo mam jeszcze dzisiaj do zrobienia trening i w domu trzeba trochę ogarnąć. A teraz fotograficzna relacja z mojej trasy.
Niedaleko Mostu Poniatowskiego
Most Świętokrzyski
Most Średnicowy
Widok z pod mostu.
Most Poniatowskiego wygląda trochę jak zamek :)
Most Łazienkowski
Niestety nie dało się po nim przejechać, bo ścieżki jak widać na zdjęciu są w remoncie :(
Wybrzeże Kościuszkowskie.
Most Gdański
Jak widać nie wszystkich obowiązuje zakaz kąpieli w Wiśle ;)
Most Grota-Roweckiego.
I to koniec wycieczki.
Kolejny most zaliczony, do pełnej realizacji planu został Most Północny. Jest to wykonalne, ale nie tak od razu. Przejechanie 70 km jednorazowo wymaga jeszcze trochę treningów.
Tereenia
9 lipca 2017, 17:44Brawo! Powodzenia w zdobywaniu kolejnego mostu :-) Pozdrawiam!
fitball
8 lipca 2017, 21:40wow, powodzenia w treningach i życzę kolejnego mostu
tibitha
9 lipca 2017, 11:25Dziękuję bardzo :)
FilledeParis
8 lipca 2017, 16:56brawo!!
tibitha
8 lipca 2017, 19:22Dzięki :D
Naturalna! (Redaktor)
8 lipca 2017, 16:00hehehehe.... ja nawet nie wiedzialam, ze Ty starsza jeses ode mnie :P tu na vitalii wieku nie liczymy ale Ci powiem, ze mam zamiar zrobic o tym wpis, poniewaz w robocie pracowalam ze studentami i .... tak mnie naszlo na wspomnienia sentymentalne. jesli rozciaganie to dobrze :)
tibitha
9 lipca 2017, 11:25Jeśli ktoś chce czerpać z życia pełnymi garściami to nie ważne ile ma lat. Są wśród nas 20-30 letni "staruszkowie" i 50-60 letni "młodzieniaszkowie". W końcu treningu nie zrobiłam, bo jak mnie wzięło na sprzątanie to już był wieczór, a treningi o tej porze źle na mnie działają. Pozdrawiam :D
tibitha
8 lipca 2017, 15:45No nie wiem kto tu jest stary ;) A ten trening to bardziej na rozciąganiu polega, więc raczej mi nie zaszkodzi :D Na razie jestem jeszcze w trakcie sprzątania, nie chce mi się za bardzo tego robić, ale bałaganu nie lubię jeszcze bardziej.
Naturalna! (Redaktor)
8 lipca 2017, 14:32ja najwięcej jednorazowo przejechałam kiedyś coś ponad 100 km ale jak wróciłam do domu to dupa mnie tak bolała. nie zaplanowałam tego wcale, wyszło samo i wtedy nie miałam jeszcze takich spodenek z wszywką na pupę, żeby było miękko. potem już nigdy tego wyczynu nie powtórzyłam, bo mi się nie chciało. ba!!! teraz nawet nie zrobiłabym 47 km jak Ty, bo jestem za stara i za leniwa już :PPP ile czasu Ci ta wycieczka zajęła? i po co masz zamiar dobijać się dziś jeszcze treningiem. to paranoja, juz się dziś napedałowałaś, wyluzj :DDD