Wczoraj 34,4 km, więcej kilometrów, ale przejechane w dłuższym czasie. Ciężko szybko jeździć, gdy tak wieje, szczególnie nad Wisłą.
Właśnie siedzę w autobusie do Słupska i mijam moją trasę rowerową przy moście Grota - Roweckiego. Wracam w niedzielę wieczorem. Rower ma 3 dni odpoczynku, ale to nie znaczy, że ja nie będę jeździć.
Trochę się dziwię, że waga kiepsko spada. Ograniczyłam jedzenie i dużo jeżdżę, a waga prawie nie drgnie. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe.
Miłego weekendu!!!
P.S. W niedzielę przypadają 3 święta, jedno kościelne, drugie chyba wszyscy wiedzą - 4 czerwca 1989 roku umarł komunizm ( przynajmniej tak podają), a trzecie moje prywatne - 41 urodziny ( ależ ten czas leci). Buziaki do usłyszenia po weekendzie :D
Orzeszek1984
2 czerwca 2017, 08:26Tak więc wszystkiego najlepszego z okazji zblizajacych sie urodzin☺ a z ta waga to moze moesnie teraz sie odbudowuja?tak mi sie wydaje,moze za 2-3 dni waga sie ruszy w dół. Milego weekendu
tibitha
2 czerwca 2017, 08:55Dziękuję :D
ZacznijmyOdPoczatku
2 czerwca 2017, 07:45a mierzysz centymetry? z waga roznie by6wa, u mnie poszła w góre, a cm spadły :)
tibitha
2 czerwca 2017, 08:58Ostatnio nie, ale może powinnam znowu zacząć systematycznie się mierzyć :)