Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dbanie o brzuch
5 grudnia 2013
Choroba powoli przechodzi, więc postanowiłam zadbać o swój brzuch. Nie myślcie, że chcę go wypełnić czymś smakowitym i zakazanym, o nie. Uznałam, że ćwiczenia i wszystkie masaże, kremy i inne specyfikiki, które dotąd stosowałam więcej mi nie pomogą, dlatego uznałam, że muszę wypróbować popularną szóstkę Weidera. Mój brzuch na chwilę obecną nie wygląda najgorzej, ale pewnie jak wszyscy otyli boję się, żeby po
odchudzaniu nie został mi tzw. fartuszek. Pierwszy dzień za mną i mimo obaw czy dam radę było nawet całkiem przyjemnie. Zobaczymy czy za kilka dni też będę taka zadowolona, bo słyszałam, że później jest coraz trudniej. W weekend jadę do mamy, więc będzie dużo pracy i pokus, bo chcemy upiec paszteciki, piernik i pierniczki, zrobić ruskie pierogi i trochę posprzątać. Trzeba będzie się nieźle zmobilizować tyle tych pyszności. W poprzednich latach robiłyśmy wszystko tuż przed swiętami, ale ja w tym roku przyjadę dopiero dzień przed wigilią, więc tym razem musimy przygotować niektóre potrawy wcześniej. Dzisiejsze menu: ŚNIADANIE - owsianka, 6 orzechów, jabłko; OBIAD- łosoś, brokuły, jogurt naturalny, 2 kiwi; KOLACJA - duszona kapusta kiszona z kurczakiem o zielonym groszkiem, twarożek z mango.
P. S. Jak tam buty wyczyszczone, bo inaczej Mikołaj nie przyjdzie.
kattinka
9 grudnia 2013, 11:37i jak idzie 6 weidera? ja kiedyś dawno próbowałam ale późniejszych dni już nie dawałam rady. Ale może trzeba jeszcze raz spróbować :)
vitalja
9 grudnia 2013, 10:53Witaj, jedzenie dietkowe może byc smaczne ale nie dla mojego męża ponieważ nie cierpi ziół a co za tym idzie będzie miał dania jałowe bo soli i wegety nie wolno !!!! Silnej woli u mamy z pierożkami i piernikami !!! Czas przedświąteczny jest pełen pokus ! Pozdrawiam ciepło.
izabelka1976
6 grudnia 2013, 13:56A w mojej rodzinie z kolei, cały tłuszcz najpierw gromadzi się na twarzy :/// Gdybyś zobaczyła mojego brata, pomyślałabyś, że to tłuścioch (patrząc na jego twarz), a w rzeczywistości to prawie chudzielec. Cieszę się, że uskuteczniłam ćwiczenia na brzuch. Mój też pozostawia wieeeele do życzenia. Ale tych cwiczeń nienawidze najbardziej. Ehhh. Życzę wytrwałości w samozaparciu przy przygotowaniach świąttecznych :))) Najgorszy to chyba jest ten pyszny zapach...
Grubaska.Aneta
5 grudnia 2013, 21:26Oj weider....wyciskacz wszystkich brzusznych tłuszczyków, ciężka sprawa bynajmniej dla mnie, no i przygotowania do świąt widze pełną para, u mnie na razie to ciasto piernikowe dojrzewa i uszka z barszczem kiszonym gotowe a reszta czeka, może za mycie okien się wezmę jak pogoda dopisze, u mnie identyczne śniadanko :)
gretka2013
5 grudnia 2013, 21:04Dałam dziś we wpisie animowane ćwiczenia można się wzorować. Fajne są.Właśnie na brzuch i pupę dobre.
Martyna30
5 grudnia 2013, 19:52raz próbowałam a6w i nie dałam rady:) powodzenia