Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nic nowego
6 listopada 2013
Nie odzywałam się od jakiegoś czasu, bo w środę wyjeżdżałam na długi weekend i nie miałam kiedy zajrzeć na vitalię, a gdy miałam wolną chwilę to nie było zięgu. Popowrocie nazbierało się parę spraw, że nie było kiedy złapać oddechu, a co dopiero usiąść do komputera. Nadal trzymam się swojego planu diety i staram się ćwiczyć w miarę regularnie. Waga chwilowo stoi, ale wcale mnie to nie martwi, przyjdzie czas to się w końcu ruszy. W czasie długiego weekendu zarzuciłam swoją dietę, bo trudno będąc w gościach grymasić przy jedzeniu. Starałam się jeść niedużo i wybierać potrawy mniej kaloryczne. Duża dawka ruchu nie pozwoliła na podskoczenie wagi. Jeśli tylko chcę umiem się powstrzymać przed wciąganiem jedzenia jak odkurzacz.
iskierka75
7 listopada 2013, 07:25ty też dasz radę kochana; jesteśmy silne tylko musimy być wytrwałe i umieć się podnosić po porażkach; pozdrawiam
ellysa
6 listopada 2013, 18:27on oprocz bialek je kurczaka i ryz i tak codziennie,a na miesniaka to on mi nie wyglada:-))))))))))))))
Sisi8
6 listopada 2013, 17:42Skąd ja to znam :) Najgorzej właśnie z dietą jest jak się jedzie w gościach :) I trzeba robić dobrą minę do złej gry :) Oj czasami też potrafię wciągać to jedzenie,a zwłaszcza przed mentruacją- to bym całą lodówkę opróżniła. Najważniejsze, że się nie poddajesz :) Mam pytanie. Korzystasz z usług dietetyka czy sama od siebie się pilnujesz co jeść itd. Z góry dziękuję za pomoc. Pozdrawiam Sisi