Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Emocje na wodzy
28 października 2013
Niedzielę miałam spędzić raczej leniwie. Nadrobić zaległości w czytaniu i filmie, który próbowałam obejrzeć od kilku dni. Co zaplanowałam udało się wykonać, ale wieczorem zaczęła rozsadzać mnie energia. Chyba uzależniłam się od treningów. Stwierdziłam jednak, że rower sobie odpuszczę, bo co za dużo to nie zdrowo i wybrałam się na godzinny spacer. Ulubiona muzyka w uszach i uśmiech zadowolenia na twarzy towarzyszyły mi całą drogę.
Dzisiaj od rana rower, chociaż tylko 35 minut, ale w zabójczym tepie. Waga pokazała 129,1 kg. Cieszę się,
ale bez wielkich emocji. Jest dobrze, ale to jeszcze nie koniec. Na radość przyjdzie czas. Zrobiłam też pomiary centymetrem i też nie jest źle. Najbardziej zadowolona jestem z ubywających centymetrów w brzuchu (-11cm), biodrach (-8cm) i udach (-4,5cm). Wszystkie spodnie wiszą i bez paska nie da się w nich chodzić. Powinnam kupić sobie nowe, ale na razie nie chcę zapeszać. Jednak jeśli dobrze wszystko będzie szło to za miesiąc na pewno będę musiała to zrobić. W planach na dzisiaj mam jeszcze mycie okien, trzeba wykorzystać piękną pogodę. Życzę wszystkim miłego poniedziałku.
vickybarcelona
28 października 2013, 18:00pieknie Ci spadada waga, a najwazniejsze ze centrymetry:)
iskierka75
28 października 2013, 13:27no rzeczywiście energia cię rozsadza- to dobry znak; tak trzymaj
vitalja
28 października 2013, 12:16Ale Ci Ładnie wszystko idzie ....gratulacje !!! i miłego dnia :0)))
aczasleci
28 października 2013, 11:06Piekne wyniki pomiarów. Gratuluję.
ellysa
28 października 2013, 09:42ja juz porzadki mam za soba:-))widzisz malymi kroczkami i bedzie dobrze,trzymam kciuki,milego dnia:-))