Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie ma się z czego cieszyć.
7 października 2013
Wracam po weekendzie w niezbyt dobrym humorze. Waga nadal stoi. Jedyną pociechą jest ubytek 3 cm w brzuchu. I to tyle jeśli chodzi o tygodniowy bilans. Dietę w weekend trzymałam. Dużo się ruszałam. Jedynie na minus muszę zapisać to, że mało piłam, więc dzisiaj czuję się jakaś odwodniona. Od środy, żeby pobudzić metabolizm wracam na 2 dni do pierwszej fazy. Zobaczymy jaki będzie tego efekt. W piątek znowu wyjeżdżam, ale tym razem będzie spokojniej, więc nie martwię się aż tak bardzo. Biorę się do pracy, a wszystkim życzę miłego dnia.
ellysa
9 października 2013, 11:38pozdrawiam:-))
ninuSia18
8 października 2013, 08:01no ja też się boje tych przestojów ale z doświadczenia wiem że niebawem ruszy wiec rob swoje a wszystko wroci na dobre tory:)
iskierka75
7 października 2013, 14:13to chwilowy zastój; nie poddawaj się; uwierz w siebie i w swoją przemianę; no cóż jest to ciężka praca nad sobą, ale czy nie warto?