Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powroty, ach te powroty
7 listopada 2010
Potrzeba wygadania się przed kimś kto mnie zrozumie była tak silna, że postanowiłam zajrzeć na Vitalię. I o to znowu tu jestem skruszony wojownik, który poddał się swoim słabościom, ale znowu dobył miecza by walczyć o swoje ja. Tym razem przygotowania do samej diety trwały miesiąc. Rozważałam wszystkie za i przeciw. W końcu doszłam do wniosku, że jakąkolwiek decyzję podejmę może czekać mnie w najbliższym czasie choroba, a może coś znacznie gorszego. Postanowiłam zacisnąć kolejny raz zęby i ruszyć do walki z groźnym przeciwnikiem, który siedzi głęboko we mnie i codziennie przypomina o sobie.
bigmonia
8 listopada 2010, 06:54doskonale Cie rozumiem... przezywam wlasnie to samo i zaciskam zeby :) dopiero poczatek wiec jeszcze mam sile i zapal... kibicuje i sciskam kciuki za Twoje moje i reszty "walczacych z tluszczykiem" dziewczyn powodzenie:)
alinka29
7 listopada 2010, 14:41WItam dzieki za zaproszenie do grona znajomych. Widze ze startujesz z podobnej wagi jak moja . Ja po ciąży znowu walcze o dwucyfrowy wynik na wadze i trudno mi sie pogodzić z obecnym stanem rzeczy bo wazyłam juz 90 kg - ale powoli , małymi kroczkami walcze. Za klazdym razem kiedy chce mi się czegoś słodkiego mysle "dla kogo walczysz kobieto - dla siebie nie dla innych" zaciskam zęby robie sobie herbatke z miodem albo kawke z mleczkiem i walcze bo zle mi ze sobą teraz i chce dla siebie to zmienić . I do tego i ciebie zachecam z całego serca.Pozdrawiam A
tolerancja1987
7 listopada 2010, 13:43DO BOJU:) DASZ RADE , ZYCZE DUZO SILNEJ WOLI:)