Cześć kochani!
Przed chwilą wstałam. Ten dzień zaczęłam od papierosa, nie żałuję. Na śniadanie jogurt naturalny z płatkami, bananem, migdałami i suszonymi śliwkami.
Mam zaplanowany na jutro trening, ale póki co nie mam na niego ochoty... Dlatego przychodzę do Was z pytaniem: jak Wam udaje się przemóc lenia ćwiczeniowego?
U siebie zauważyłam kilka prawidłowości:
1. Gdy zacznę już ćwiczyć znacznie łatwiej przychodzi mi regularne kontynuowanie treningów.
2. Nie motywuje mnie patrzenie na "metamorfozy", ani na inne "doskonałe" ciała - nie porównuję się, nie jestem przecież kimś innym, tylko sobą.
3. Lubię czuć, że robię coś dla mojego ciała - seria kontrolowanych oddechów po treningu, skupienie myśli, spokój po treningu - uwielbiam.
A czy Wy macie jakieś inne sposoby, by się zmotywować do zaczęcia ćwiczeń?
~*~
Wracając do papierosa - podczas palenia przyszła mi taka myśl:
Dlaczego mam nie lubić siebie - jakakolwiek bym nie była? Przecież na dobrą sprawę - nie jestem ani złym człowiekiem z natury (może trochę za bardzo egocentrycznym), ani nie robię wybitnie złych rzeczy naumyślnie. Zatem dlaczego siebie nie lubimy? My - kobiety? Ponieważ tak nas nauczono. Osiągnięcia bagatelizowano, chwaląc zwracano uwagę na wygląd (najczęściej) "och, jaka piękna dziewczynka!"
...
Dajmy sobie spokój. Ta gra jest nie warta świeczki. Zjadamy sobie zęby, by wyglądać, wyginamy się w nienaturalnych pozach - by wyglądać. Jakby całe nasze jestestwo się do tego sprowadzało. Dajmy. Sobie. Spokój.
(Strasznie mnie męczy ten bal przebierańców.)
Ściskam i całuję,
Wasza nieidealna Nat.
~*~
nomorefat
19 sierpnia 2019, 20:09Co do tego wciskania dziewczynek w ramy piękna - jest w tym troche racji. Ale kiedy w pewnym momencie wyzbyłam się praktycznie całej próżności w sobie, to było mi już obojętne jak wyglądam, a skoro tak - to mogłam jeść co chciałam i kiedy chciałam, a to prawdopodobnie popchnęłoby mnie w sidła ogromnej otyłości. Powiedziałam sobie stop w momencie, gdy odczuwałam skutki swojej wagi na zdrowiu. Teraz myśle, ze oczywiście, nie ma co ślepo patrzeć na idealny wygląd, ale łatwo tez przesadzić w druga stronę ;)
the13430girl
19 sierpnia 2019, 20:45Dobrze mieć w zanadrzu zdrowy rozsądek, szkoda tylko, że tak często rezygnujemy z niego na rzecz wyglądu...
nomorefat
19 sierpnia 2019, 20:07Ja ćwiczę rano, na czczo, zaraz po wstaniu z łóżka. Wychodzę z założenia, ze im szybciej będę to miała z głowy, tym lepiej. A z drugiej strony kiedy już sobie z rana poćwiczę to w dzień bardziej pilnuje michy, bo mam poczucie, ze szkoda marnować tego, co już włożyłam w dzisiejszy dzień :)
the13430girl
19 sierpnia 2019, 20:45Ja jestem lebiem smierdzacym ostatnio, i nie umiem nic po wstaniu z łóżka.
nomorefat
19 sierpnia 2019, 21:02Tęsknie za tymi czasami, kiedy nie musiałam nic musieć :)
the13430girl
19 sierpnia 2019, 21:28Leniem* o, ja nawet też, ale poczucie obowiązku daje mi motywację. Z tym, że nie mam obowiązku ćwiczyć... 😂
equsica
19 sierpnia 2019, 13:40jak sie zmotywowac? ja mma dwa sposoby :D albo mówie bratu i kolazance ze za kazdy odpuszczony przeze mnie trening biegowy bede im płacić (tylko bratu bym nie płaciła, a tylko koleaznka by sie nie upominała.. a tak do brat sie bedzie upominał a koleaznce głupio mi nie zapłacić- wiec w tym zestawie bede płcić im obojgu) i np umawiam sie z nimi ze przez miesiac co drugi dzien biegam (i wysyłam im zrzuty z zegarka biegowego ze biegałam :)) u mnie działa w 100% bo wtedy ani razu nie odpusciałam treningu- tylko myk musi byc taki ze kwota bedzie znacząca :D ja sie umówiłam ze bede im płacic po 50 zł czyli 100 zł za kazdy oppuszczony trening a wywalic 100 zł bo nie chciało sie isc biegac to zal :P wiec wtedy to biegałam nawet z zapaleniem zatok i gorączką- taka motywacja :D OPCJA DRUGA: pomysl sobie jak sie bedziesz czuła jak nie pociwczysz i jak sie bedzisz czuła po ćwiczeniach i wtedy wybierz co lepsze :P. POWODZENIA!
the13430girl
19 sierpnia 2019, 15:00Drastycznie, ale skoro działa... 😅🤷🏻♀️ Dzięki za odpowiedź!
aniloratka
19 sierpnia 2019, 12:25jak juz zaczne to jest latwiej :P teraz o dziwo jakos mi idzie chodzenie na silownie. ale tez staram sie skupic na aktywnosci a nie tylko na diecie, kiedy przestalam tak mocno fiksowac na punkcie wazenia sie i liczenia kalorii, aktywnosc stala sie jakby latwiejsza :)
the13430girl
19 sierpnia 2019, 15:00No właśnie! Tylko najgorzej zacząć, później człowiek się naprawdę wkręca... ♥️
agazur57
19 sierpnia 2019, 11:50Ja lubię ćwiczyć i często muszę się starać, żeby nie przesadzić w drugą stronę. Jak mi się nie chce, to zmuszam się, bo wiem, że najgorsze będzie 10 minut, a potem organizm "załapie". Ale czasami czuję, że dzisiaj po prostu nie da rady i nie wlczę ze sobą. Natomiast staram się regularnie ćwiczyć, żeby nie mieć potem zakwasó i widać efekty tych ćwiczeń. Od jakiegoś czasu mam lenia okropnego, ale ostatnio się okazało, że jednak mam źle dobrane leki na tarczycę. Teraz nie mogę, bo mam problem z barkiem, przerzuciłam się na rower.
the13430girl
19 sierpnia 2019, 15:01O cholera, to życzę zdrówka. Dobrze, że wszystko się okazało wcześniej niż później. Dzięki! Też tak mam, w sensie: byleby skończyć rozgrzewkę, a później już śmigam.
Majkaaa91
19 sierpnia 2019, 10:04Ja się w ogóle do ćwiczeń nie motywuje, bo motywacja jest moim zdaniem trochę przereklamowana. Traktuje to jak jedno z zadań do wykonania w ciągu dnia, a wiadomo, działania powtarzane regularnie stają się nawykiem. Często gęsto mi się nie chce, ale nauczyłam się żeby wtedy ze sobą nie negocjować, bo przecież zawsze bez problemu znajdę jakąś wygodną wymówkę :D Po prostu to robię i już.
the13430girl
19 sierpnia 2019, 15:02Hm, chyba najbardziej podobne do mojego podejście. To takie... Zwyczajnie racjonalne. Zgadzam się z Tobą. 🙋🏻♀️
Alicja19900
19 sierpnia 2019, 09:05No weeeez. Ładna jesteś, apetyczna a fotka i tak pozowana na niepozowana. Tak to jest. Zwierzęta mają tak samo. Chcą.wygladac jak najatrakcyjniej żeby złapać partnera. My biologicznie mamy tak samo tylko doszły do tego wymysły cywilizacyjne. Idea znalezienia partnera rozrosła się do podobania się wszystkim , a faceci co?
the13430girl
19 sierpnia 2019, 09:23To nie ma znaczenia jaka jestem. Chodzi mi o to, że teraz całe nasze bycie sprowadza się ostatnio do wyglądania. I to oczywiście jak najlepszego i chorych starań, wyrzeczeń, po to by wpasowac się w jakiś kanon, który na dobrą sprawę jest nieosiągalny dla znacznej większości. Nie mówię tutaj, że to wszystko jest nienormalne, bo - fakt; tak było, jest i będzie - niezależnie od płci, tylko po prostu męczy mnie ta cała maskarada. Ot - przemyślenia na papierosie.
the13430girl
19 sierpnia 2019, 09:24Ale spostrzeżenia jak najbardziej słuszne.
Alicja19900
19 sierpnia 2019, 10:35No właśnie. Zmienić coś niezmiennego mozesz. We własnym najbliższym otoczeniu😁