Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
79 dzień orbitrek


Jak na razie to nie działa. Piję kawę z mlekiem owsianym, unikam nabiału, jem brokuły. Rano biorę 10000 IU witaminy D. I czuję się beznadziejnie, tzn. teraz gdy to piszę trochę lepiej, bo wieczorem tylko nastrój mi się poprawia. A po brokułach mam koszmarne wzdęcia. Czy ten doktor z jutuba nie ogarnął tematu, że kobiety przed okresem mają wzdęcia a brokuły to pogarszają? Bo już powątpiewam w jego wiedzę.

Na kelp jeszcze czekam, zamówiłam. Może jak zacznę go brać to magicznie wszystko zacznie działać.

Jestem zła, rozdrażniona i... mam apetyt. Zamiast nudności mam ochotę się nawpierdzielać!!! Jeszcze w wadze padła mi bateria i wszystko liczę na oko. I kusi mnie by oszukiwać. Zjeść całą paczkę tortilli.

Ale najgorsza jest chęć na słodycze. Marzę o ciastkach. Jak jadłam nabiał, zaspokajał moją chęć na słodkie. Jadłam skyr waniliowy, mozarellę light, chudy twaróg i piłam mleko 2%. Naleśniki z mąki jaglanej jadłam rano. Ten napój owsiany smakuje nijako.

I nie mogę dobić białka. Zjadłam go dziś może 60 g, co jest mało. Jak jadłam nabiał, spokojnie dobijałam białko i nawet przekraczałam normę. 

Jeszcze przeczytałam, że można się nabawić nietolerancji laktozy przez odstawienie produktów mlecznych. No to to nie. Nie zamierzam rezygnować całkowicie z nabiału, jak tylko okres się zacznie, to do niego wracam!

Jestem zmęczona, śpię 2 h w dzień. Dziś po drzemce nie mogłam się dobudzić. Masakra jest. Moje dzisiejsze ćwiczenia przeciągnęły się na 2 odcinki Kanapowczyń bo potrzebowałam długich przerw.

I nie mogę patrzeć w lustro, bo jestem tak opuchnięta na twarzy. Czuję się brzydka i gruba. Unikam luster.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.