Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Odpoczywam


Hej. Wczorajszy dzień rozłożył mnie na łopatki. Dziś postanowiłam się trochę zregenerować. Ostatnio chodziłam na orbitreku codziennie i widziałam, że moja moc maleje, więc dzień przerwy się przyda. 

Brzuch wczoraj mi trochę zszedł, bo całą noc latałam co chwila siku... I dzisiaj rano też co chwila. Już nie wiem co mi jest, to ten stan przedcukrzycowy czy co. 

Dla odmiany jadłam dzisiaj zupełnie inaczej niż zwykle. Na śniadanie zamiast jajek na miękko zjadłam 2 kromki chleba tostowego z szynką. Błyskawicznie po tym zrobiłam się głodna. Na drugie śniadanie wpadła gruszka zamiast jabłka. Myślałam, że po niej zasnę w pracy na siedząco. Na obiad ryba z frytkami i kapustą kiszoną. Po obiedzie poszłam na drzemkę. Nie walczyłam z tym, bo potrzebowałam jej bardzo.

A na kolację... usmażyłam naleśniki! Od paru dni już chodziły mi po głowie słodkie rzeczy, próbowałam przepędzać te myśli, ale się nie dało. Naleśniki zrobiłam na mące owsianej, z bardzo małą ilością tłuszczu (łyżka oleju do ciasta i trochę na patelnię przed pierwszym naleśnikiem, potem już nie dolewałam). Do tego dodatki: skyr marakuja, dżem truskawkowy i banan. Zjadłam 4 naleśniki. Resztę naleśników (6) zjadł mąż. Z przepisu miało wyjść 16, ale część wylądowała w koszu bo się rozwaliły na patelni. Trudniej się smaży naleśniki z tej mąki niż z pszennej, bo jak się za wcześnie przewróci to się łamią.

Może codziennie będę jeść jeden słodki posiłek. Zobaczę, jak będę mieć ochotę. Pewniej się czułam, gdy jadłam wszystko wytrawnie. Nie wiem co mi się znowu w tej głowie przestawiło.

Zaczęliśmy z mężem oglądać nowy serial - Rozdzielenie. Polecam.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.