A potem....
Przyszłam do domu i....... zaczęłam jeść, jeść, jeść:(
Zaczęłam grzecznie.....
..... a skończyłam....
Nie chcecie wiedzieć jak się czuję, ba doskonale wiecie
Takiego obrzydzenia i niesmaku nie czułam dawno.
Zbiera mi sie na mdłości jak na siebie patrzę.
Jak Wam się to udaję??????
Jak wytrzymujecie????
Jak walczycie ze słabościami?????
POMOCY!!!!
A do urodzin zostały 3 dni....
Z prezentu jaki chciałam sobie sprawić nici.
Jestem beznadziejna.....
breatheme
22 lutego 2013, 09:39Jak się udaje? Jak wytrzymuje? Staram się jeść tyle ile potrzebuje, tyle żeby zaspokoić swój głód fizyczny, a nie psychiczny. Moją wielką słabością były słodycze, dlatego zrezygnowałam z nich całkowicie na czas nieokreślony... Postanowiłam, że mogę zjeść ciasto czy deser, ale domowy albo w kawiarni i to z jakiejś okazji, a nie dlatego, że mam akurat ochotę (bo wtedy bym tego z pewnością nadużywała). Dzięki takiej technice od 3 miesięcy nie jadłam żadnych sklepowych słodyczy, a tych tortów urodzinowych czy ciast mogę policzyć na palcach ;)