Witam!
Pierwszy wpis zawsze najtrudniejszy... Wiem, bo jestem tu już od dobrych kilku lat.
Osiągnęłam sukces jakieś 4 lata temu. Z wagi 82 kg zeszłam do 58. Zajęło mi to około 5 miesięcy - za szybko? za gwałtownie? Być może, jednak wtedy, gdy widziałam jak kilogramy lecą i jest mnie coraz mniej czułam się cudownieeeee. A po zrzuceniu zbędnego obciążenia wiedziałam, że mogę wszystko, że mogę góry przenosić, że świat stoi przede mną otworem i ze wszystkim sobie już poradzę, bo poradziłam sobie z potworem drzemiącym we mnie:)
Jednak nie potrafiłam utrzymać wagi i w przeciągu kilku lat wszystko wróciło:/
Pierwszy wpis zawsze najtrudniejszy... Wiem, bo jestem tu już od dobrych kilku lat.
Osiągnęłam sukces jakieś 4 lata temu. Z wagi 82 kg zeszłam do 58. Zajęło mi to około 5 miesięcy - za szybko? za gwałtownie? Być może, jednak wtedy, gdy widziałam jak kilogramy lecą i jest mnie coraz mniej czułam się cudownieeeee. A po zrzuceniu zbędnego obciążenia wiedziałam, że mogę wszystko, że mogę góry przenosić, że świat stoi przede mną otworem i ze wszystkim sobie już poradzę, bo poradziłam sobie z potworem drzemiącym we mnie:)
Jednak nie potrafiłam utrzymać wagi i w przeciągu kilku lat wszystko wróciło:/
Na szczęście opamiętałam się - poprzestawiało mi się w głowie, kiedy weszłam na wagę i co tam zobaczyłam? - że zaledwie 0,10 kg dzieli mnie do największej wagi, jaką w życiu osiągnęłam, a czułam się wtedy jak potwór. Postanowiłam zatrzymać tą niekończącą się karuzelę wzlotów i upadków i wziąć się za siebie ostatni raz - nie spieszy mi się - chcę powoli, trwale i już na zawsze schudnąć do mojej wymarzonej wagi i utrzymać ją do końca życia.
Jestem na dobrej drodze, trzymam się już od poniedziałku 19.08.2013r. czyli jakby nie było jest to mój 12 dzień bez podjadania, bez białego chleba, bez napojów gazowanych i bez słodyczy - czyli najgorszych wrogów w walce o idealną sylwetkę.
A... i widzę pierwsze efekty -2,40 kg przez niecałe 2 tygodnie, więc chyba zdrowo - nie za szybko i nie za wolno - i niech tak pozostanie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to początek, dlatego tak szybko spadły te pierwsze kilogramy, jednak w razie zastoju nie zamierzam się poddawać.
A Vitalia? Kiedyś mi pomogła, więc może i tym razem:) Hehe, nawet nie może tylko napewno:)) Bo jesteście niezastąpione w motywowaniu do walki o siebie:))
Pozdrawiam i ściskam każdą z piszących tu wspaniałych kobietek:)
Bo wszystkie jesteśmy wyjątkowe:)
Pozdrawiam i ściskam każdą z piszących tu wspaniałych kobietek:)
Bo wszystkie jesteśmy wyjątkowe:)
paauulinaa
30 sierpnia 2013, 12:13Mam nadzieję dotrwasz do końca, w końcu już raz pokazałaś, że potrafisz! ;) Razem łatwiej :)
ada1998
30 sierpnia 2013, 12:07Trzymam kciuki!
wiszka83
30 sierpnia 2013, 12:02oj przytulam mocno, musi sie udac :) pozdrawiam!
Hirudyna
30 sierpnia 2013, 11:56Tym razem też się uda ; )
Pantera05
30 sierpnia 2013, 11:54Powodzenia w dążeniu do celu
alosia88
30 sierpnia 2013, 11:49Powodzenia ! :)
molerka1988
30 sierpnia 2013, 11:43Hej, życzę powodzenia i wytrwałości w dążeniu do celu ;);)