Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Uwielbiam podróże, góry, dobre książki i muzykę. Chcę schudnąć dla zdrowia i lepszej kondycji fizycznej.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 602
Komentarzy: 7
Założony: 12 kwietnia 2016
Ostatni wpis: 6 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tekturka

kobieta, 36 lat, warszawa

159 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 maja 2016 , Komentarze (1)

Witam, 

W majówkę trochę pofolgowałam. Z Leonem wybraliśmy się do Łodzi by pozwiedzać. Wszyscy nam odradzali,  że niby nie ma po co tam jechać. Mylili się. Piotrkowska, Szlak bajkowy z małymi pomnikami Misia Uszatka, Kota Bonifacego, Wróbla Ćwirka, Plastusia, Majestatyczna Manufaktura, stare, opuszczone fabryki, Księży Młyn, Muzeum bajki semafor, Muzeum Kinematografii, Klub jazzowy ze wspaniałym Jam session i cudownym piwem Bernard ciemny, Wieczór z filmem w pubie "Dom", najlepsze na świecie naleśniki z budki "Republika naleśnika"... Polecam wszystkim. Łódź okazała się miastem pełnym kultury i ciekawostek. Wszędzie w centrum można odnaleźć ogromne, ciekawe murale na ścianach budynków -  coś co uwielbiam. Czas był w pełni wykorzystany, a i tak nie starczyło go nam na zobaczenie wszystkich godnych uwagi rzeczy. Wpadliśmy też do muzeum figur woskowych by pomacać piękną, przepitą buzię Pirata z Karaibów, i zrobić sobie fotki ze Spidermanem i wieloma innymi postaciami. Z Leonem kolejny raz uznaliśmy, że prawdziwy podróżnik nigdy nie zniechęca się cudzym odradzaniem i w każdym miejscu odnajdzie coś wartego uwagi.

Wszystko super, tylko na zdrową żywność nie zawsze starczyło miejsca. Waga podskoczyła nieznacznie, ku uciesze Leona który ciągle upiera się że "nie powinnam się odchudzać bo on lubi moją oponkę".

 Ale nic to. Po powrocie znów jem dietetycznie. Nie można przecież wyjechać na wycieczkę i odmówić sobie pysznego gigantycznego naleśnika z serem żółtym i dodatkami, piwa wieczorem przy koncercie, i paru innych smakołyków. Oczywiście oprócz przestępstw były też zdrowe rzeczy, śniadania pełne warzyw, owoce i jogurty.... Więc nie będę tak narzekać. Cieszę się że pogoda była bezdeszczowa (z wyłączeniem ostatniego dnia gdy już zbieraliśmy się do odjazdu).

Dziś zaczynam regularne przysiady i ćwiczenia na pośladki, by trochę je ujędrnić. I chyba muszę pomyśleć nad metodami na obwisłą skórę na brzuchu. 

Pozdrawiam wszystkich ciepło.

22 kwietnia 2016 , Komentarze (6)

Odchudzam się od dłuższego czasu, ale dopiero dziś poczułam potrzebę wygadania się komuś, stąd zamieszczam wpis. Staram się jeść zdrowo, dużo warzyw, owoce, białko. Jak na razie schudłam 4 kilo. Wciąż rozważam wizytę u dietetyka, by pomógł mi rozsądnie ułożyć jadłospis, jednak obecne kłopoty finansowe każą mi odłożyć to na "zajakiśczas". Waga trochę świruje. Raz pojawia się na niej 73,  następnego dnia 73,5 a już kolejnego 72,5. Sama nie wiem o co chodzi. Wciąż powtarza się schemat: pół kilo do przodu, kilo do tyłu. No ale jakoś to idzie. 

Marzy mi się sylwetka sprzed paru lat, 52 kilogramy przy wzroście 159. Czułam się wtedy tak lekko. Ale później depresja i zajadanie porażek tłustym, śmieciowym żarciem - pewnego dnia obudziłam się z wagą 77 kilo. Nie pasowały na mnie żadne fajne ciuchy, rozmiar 44 też powoli zaczynał być ciasny, choć pamiętałam czasy gdy nosiłam 36. Zadyszka po przejściu paru schodów, lub gdy chce się podbiec do autobusu. Kiedyś lubiłam chodzić po górach, dziś trudno mi wejść na byle górkę, kondycję mam zerową. W końcu postanowiłam wziąść się za siebie. Stopniowo wprowadzam ćwiczenia i lekkie treningi. Częściej chodzę na spacery, szybkim marszem, na przemian z wolniejszym krokiem. Rezygnuję z windy - talepię się po tych schodach jak ślimak na 4 piętro na uczelni, ale co tam. Czasem wysiadam parę przystanków wcześniej by dojść piechotą zamiast autobusem. No i staram się ustalać zdrowe posiłki. Nie jestem w tym jeszcze zbyt dobra.

 Dziś było dość syte śniadanie. Przede mną jeszcze podwieczorek i kolacja. 

Dzisiejszy jadłospis:

ŚNIADANIE:

omlet (1 jajko, pomidor, pół cebuli, szczypiorek, plaster sera twarogowego chudego, garść posiekanego szpinaku - wszystko rozmieszane i usmażone na połowie łyżeczki oliwy)

sałatka (sałata, szpinak, cykoria, cytryna, seler naciowy, pomidor, ogórek)

chleb żytni pełnoziarnisty 1 kromka posypana czarnuszką i ziołami.

herbata

II ŚNIADANIE:

jogurt  z 2 łyżkami płatków owsianych, i łyżeczką siemienia lnianego

pół gruszki, kiwi

herbatka z czystka

OBIAD:

pstrąg pieczony w folii z warzywami (brokuł, seler, marchew, plastry buraka, pietruszka korzeń, por)

ryż ciemny

surówka ze szpinaku i pomidorków koktajlowych

herbata zielona

PODWIECZOREK:

szklanka maślanki lub koktajl (szpinak jabłko kiwi zblendowane)

KOLACJA:

serek wiejski light, pomidorki koktajlowe, szczypiorek, sałata, ogórek

chleb pełnoziarnisty żytni 

melisa

Wypijam w międzyczasie 1,5 do 2 litrów wody. Czasem ustalam jadłospis przy pomocy fitatu, jest bardzo pomocny w liczeniu kalorii, gdy w biegu, nie ma człowiek czasu na monotonne wyliczanie. Kuszą mnie fast foody, zwłaszcza na spotkaniach ze znajomymi którzy lubią w towarzystwie wsunąć kebaba. Ale na razie się trzymam. Jeśli bardzo czegoś pragnę, nie odmawiam sobie, tylko jem tego mniej, lub odejmuję kaloryczne sosy i takie tam złe dodatki. Ale to zdarza się rzadko. Czasem sama w domu przyrządzam coś w nagrodę, odchudzoną zapiekankę albo inne smakołyki. Skórę może uratować również kostka ciemnej czekolady, pokruszona i wrzucona do owsianki. Tak naprawdę nie jestem głodna, jem 5 posiłków dziennie i wydaje mi się że jest ok. W końcu nie boli mnie wątroba i nie męczy zgaga, po objadaniu się hamburgerami i batonikami. Może dzięki forum vitalii uda mi się ulepszyć mój jadłospis. Pozdrowienia! :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.