Ufff... Było ciężko, ale się udało. Z pomocą męża i jednej babci, po dużych zakupach i kilku godzinach gotowania, mamy całą zamrażarkę obiadów i lunchboxów na ciepło. Nie było łatwo, laptopem na zmywarce, z łyżką i przelicznikami, przygotowałam dla siebie i męża po 2 porcje na każdy dzień. A ponieważ życie musi mieć smak, to nie chcieliśmy opcji codzinnie ten sam obiad, albo lunchbox. Mamy trzy różne obiady (po 2 sie powtarzają) i tak samo z lunchem.
Rybki z kaszą, ryż z kurczakiem i porem, drobiowe risotto, soczewica z pomidorami, makaron z soczewicą, kasza z pomidorami, papryką i kurczakiem- wszystko czeka na swoją kolej, a ja- kiedy dzieci na chwilę zasnęły napiłam się ciepłej kawy zamiast robić z wywieszonym językiem obiad. I nawet smak mrożonki nie przeszkadza :D
Jest lepiej. Z każdym dniem. Opieramy się pokusom, czasem nie jest łatwo, ale powolutku z każdym dniem po troszeczkę waga leci, samopoczucie się poprawia, nabieramy sił, organizm się oczyszcza. Oby tak dalej. Tylko jeszcze nie wiem jak to zrobić, żeby ćwyczyć. Tego logistycznie nie ogarnęłam.
pozdrawiam Was serdecznie i wszystkim zapracowanym/ zadzieciowanym polecam wielkie gotowanie i mrożenie:) Buziaki!
T.
andula66
29 stycznia 2018, 16:31Świetnie jesteś zorganizowana dobry plan i będą wyniki powodzenia
Campanulla
29 stycznia 2018, 16:20Grunt to dobra organizacja. Bardzo dobry pomysł kobieto! Tak trzymaj, mrożonki sa świetne.