Jedzenie :
I - ciągle te same płatki, ciągle ta sama kawa
II - twarożek wiejski 3%, jabłko
III - kanapka z chleba królewskiego z serem i pomidorem
IV - kurczak po meksykańsku z ryżem
V - jajecznica z pomidorem
Obracam się w zaklętym kręgu kilku smaków. Najchętniej jadłabym tylko chleb z serem żółtym i pomidorem, parówki i płatki na mleku. Zero praktycznie warzyw, jedzenie nieurozmaicone. Dno.
Stan psychiczny - beznadziejny. Znów rano przeglądałam mieszkania na wynajem. Wszystko poza zasięgiem. Z drugiej strony jak wynajmę i znów trafię na debili...z deszczu pod rynnę ?! Może po prostu wynieść się na wiochę...bez kibla, wody, światła...zamieszkać na budowie...
Dosyć. Nie będę już się rozpisywać, roztkliwiać. Muszę żyć tak, jak żyję...Nikt mi nie jest w stanie pomóc, nikt nie rozwiąże tego węzła. Ludzie mają gorsze problemy niż ja, sąsiadki balangowiczki to w końcu nie koniec świata. Mąż, który jest tak naprawdę doopą i nie myśli reagować to też nie powód do rozwodu. Trzeba żyć...A jakość życia...to nieważne....Zazdroszczę tylko tym, którzy wieczorem kładą się do łóżka ze spokojną głową, nie zastanawiając się, co ich czeka nocą...Koniec.
Zjadłam wczoraj 1/3 czekolady gorzkiej ze skórką pomarańczową. Było mi niedobrze.
Oglądam "teorię wielkiego podrywu". Tylko Sheldon poprawia mi humor, na moment.
Za 2 tygodnie jedziemy na wesele. Jak? Skoro od 3 tygodni wymieniamy tylko zdawkowe słowa ? Nawet na jego "dobranoc" przestałam odpowiadać...Zapowiada się "rewelacyjna" zabawa...Jadę tam tylko dlatego, żeby nie robić zadymy w bliskiej rodzinie i tylko dlatego, że to szansa spędzenia aż 3 dni poza tym jeb..nym mieszkaniem !! Może nawet przede wszystkim to drugie.
Tyle. Udanego weekendu.Mój zapewne będzie wspaniały...
ksemir
11 października 2014, 09:12Pamiętam jak kupowałam moje mieszkanie,byłam taka szczesliwa,bo to w koncu,centrum miasta wszedzie blisko,a do tego blokklawiszowski,wiec i pewnie bedzie spokojnie w nim spac.Wszystko było spoko do momentu jak nastawał wieczor samochody z dzieciakami non stop ryły z piskiem opon(popisówy) a u sasiadów na dole non stop sie cos działo,miałam wrazenie ze oni wcale nie spią,bo no poznej nocy było głosno awantury ich syna cpuna policja prawie co noc pod blokiem po nocach oczywiscie na sygnale,wtedy moje małe dziecko pol nocy nie spało i plakało a jak juz zasnęla to na dole i obok ludzie szykowali sie do pracy i tak w kolki,byłam wrakiem,takze wiem jak sie czujesz,mam nadzije ze szybko sie wyprowadzisz albo juz zmien mieszkanie.Trzymaj sie,
tarantula1973
11 października 2014, 12:39Tez mam nadzieję ze jeszcze rok gora dwa latka i będę u siebie na wsi. Do sądu nie pojde bo zanim sprawa sie odbędzie to one sie wyprowadza albo ja. Bede się skarzyc w adminostracji do skutku i juz.